Do wizyty w dziecięcym tatrze przymierzałam się od dawna. Bardzo ciekawiło mnie jak może wyglądać teatr dla takich maluchów i jak dziecko może się w tym odnaleźć. Czekałam jednak na moment, w którym będę mieć przekonanie, że mały faktycznie będzie w stanie skupić swoją uwagę na czymś co się dzieje na scenie. Nie miałam jednak przekonania, że to co się na niej będzie działo zainteresuje go.
Zaznaczam przy tym, że mój syn jest dość ruchliwym dzieckiem i mimo, że w towarzystwie obcych na chwilę się wycofuje, jednak dość szybko, jak to pewnie w większości dzieci w tym wieku się dzieje, zaczyna się nudzić. Dlatego siedzenie w miejscu i skupianie się na przedstawieniu było czymś co wydawało mi się…mało realne. Ale gdy doczytałam, że przedstawienia dla najmłodszych trwają od 10 do 15 minut, pewnej soboty postanowiłam spróbować. Na pierwszy rzut poszedł Teatr Małego Widza, mieszczący się na Starym Mieście.
Do Teatru Małego Widza najlepiej dostać się ulicą Brzozową. Można tam nawet zaparkować samochód, co przy dzieciach i miejscówce na Starym Mieści jest sporym ułatwieniem. Przy wejściu jest winda, a w przedsionku można zostawić wózek. Wnętrze teatru nie pozwala na poruszanie się po nim wózkiem. Toaleta z przewijakiem jest, ale niestety tylko damska. Nie ma też żadnego sklepiku z przekąskami i słodyczami, co jest w sumie zaletą. Przy kasie można za to kupić wodę.
Przed rozpoczęciem spektaklu dzieci z rodzicami czekają w sali, w której są zabawki. Do sali wchodzi się tuż przed samym rozpoczęciem przedstawienia, a obuwie zostawia się przed drzwiami.
To co się działo na scenie rzeczywiście robiło na dzieciach wrażenie. Spektakl odbywa się na minimalistycznym i estetycznym tle i gra się tu głównie kolorami i dźwiękiem. Obiekty pojawiają się po kolei na scenie przez co dzieci mogą skupić na nich swoją uwagę. Oczywiście nie obowiązuj cisza, a wszystkie dźwięki zachwytów są mile widziane. Jednak do końca przedstawienia dzieci muszą zostać na swoich miejscach. I to w przypadku tych młodszych budziło niewielkie problemy. Jednak po zakończeniu jest czas przeznaczony na zabawę tym co na scenie zostało, a także przynoszone są kredki. Budowane w dzieciach napięcie daje swój upust w trakcie zabawy.
Generalnie jestem zadowolona z wizyty, mały zdecydowanie tak. Fajne doświadczenie. Przedstawienie, na którym byliśmy, to Rozplatanie Tęczy. Jedyne co mnie trochę kłuje to cena biletów. 90 zł za dwie osoby to jednak trochę dużo i sprawia, że jednak teatr pozostaje wydarzeniem na specjalne okazje.
Opisu na portalu Zmaluchem.pl