Sprawdzanie aplikacji z poziomem zanieczyszczenia powietrza stało się moim poranym rytuałem, niemalże jak mycie zębów. Moja aplikacja daje prostą, jednoznaczną odpowiedź okraszoną minimalistycznym obrazkiem. Stan powietrza jest „zadowalający”, „zły”, lub „bardzo zły”, w sytuacjach skrajnych „ekstremalnie zły”, a szara chmurka przybiera odpowiednio smutną minę. Powiem szczerze – ta sytuacja zaczyna mnie już irytować. Denerwuje mnie to, że nie mogę swobodnie pójść z dzieckiem na spacer, powietrze zwyczajnie śmierdzi i serio – nie wiem czy zaczęła działać podświadomość, czy efekty rzeczywiście są tak odczuwalne – gdy jestem na ulicy boli mnie gardło. Mam jednak poczucie totalnie przegranej walki w tym zakresie. Bo za smog jesteśmy odpowiedzialni my wszyscy. Wszyscy razem i każdy z osobna.
Polska jest czerwoną plamą na mapie Europy, która pokazuje jak ogromne jest stężenie rakotwórczych pyłów w powietrzu. Oszem – najgorzej jest w dużych miastach, ale w Polsce równie zanieczyszczone są zimowe i letnie kurorty, chociażby Zakopane. Pokazuje to podwójny paradoks sytuacji. Po pierwsze nie jestem w stanie pojąć w jaki sposób, przy tak złym stanie powietrza, rząd może mówić, że Polska węglem stoi i stać będzie i o żadnym zamykaniu kopalni nie ma mowy. W chwili, gdy nasi zachodni sąsiedzi świętują przełomowe momenty, w których to ilość energii pozyskiwanej z odnawialnych źródeł przekroczyła tą pozyskiwaną z tradycyjnych. Natomiast ludzie, którzy nami rządzą mówią wprost, że dalej będą nas truć, na trucie dalej będą pozwalać i wara nam od tego, bo poparcie polityczne jest dla nich ważniejsze. Zastanawiam dlaczego się na to godzimy i do tej pory nikt nie wystosował żadnego pozwu zbiorowego w tej sprawie.
Zima zabija nas bardziej, bo wtedy ludzie palą w piecach, a palą byle czym. Miałem, śmieciami, eko groszkiem, który eko jest tylko z nazwy. I nawet jeśli nie problem grzania w domu nie dotyczy nas bezpośrednio to dotyczy zapewne pośrednio. Ręka w górę kto zapytał swoich rodziców, dziadków, ciocie czym palą w piecu? Kto próbował przekonać do zmiany starych nawyków powszechnych w małych miastach i na wsiach w imię zdrowia wspólnego? Czy ktoś z nas zadeklarował się, że dołoży chociażby kilka złotych do wymiany pieca na bardziej ekologiczny? Kto z Was szukając miejscówki na ferie zapytał właściciela czym ogrzewa kwaterę czy hotel i kto byłby w stanie zapłacić więcej za nocleg ogrzewany czymś co nie truje?
Stężenie benzopirenu, czyli związku silnie rakotwórczego wytwarzanego podczas spalania węgla.
W Warszawie podobno problem smogu wynika głównie z palenia w piecach w okolicznych miejscowościach i z braku wiatru, który smog rozwiewa (tak jakby przeniesienie trucizny w inne miejsce rozwiązywało jakkolwiek problem). Jednak jest to nieprawda. Smog w Warszawie i innych dużych miastach to zanieczyszczenia samochodowe. Jak codziennie podaje Warszawski Alarm Smogowy najwięcej zanieczyszczeń i ich wielokrotnie przekroczenie normy to właśnie pyły pochodzące z samochodów. Doskonale pokazały to również stacje odczytu, które w święta Bożego Narodzenia zanotowały dobry stan powietrza. Wtedy gdy wszyscy wyjechali, a ruch samochodowy zamarł. Codziennie, gdy stoję na przystanku tramwajowym patrzę na przejeżdżające samochody i w większości z nich, mówię to z pewnym przekonaniem, jedzie jedna osoba. Bo samochodem łatwiej, cieplej, przyjemniej. Można sobie włączyć muzykę, ogrzewanie, nie trzeba walczyć o miejsce siedzące i gnieść się ze współpasażerami. Później trzeba walczyć o miejsce postojowe, ale widać jest to mniejszy problem niż skorzystanie z autobusu. Także każdy z nas, kto wsiada codziennie do auta przykłada swoją chmurę trującego pyłu do tej wiszącej nad nami szarej szmaty.
Stężenie PM 10, czyli związku wytwarzanego przez spaliny samochodowe.
I nie oszukujmy się! Dopóki będziemy wymawiać się własnym komfortem, tak długo będziemy się truć nawzajem. Pan, pani i pan też. Sąsiad, koleżanka z pracy, kolega zza biurka. Każdy z nas jest osobiście za tą sytuację odpowiedzialny. Osobiście za trucie i osobiście za to, że zbyt leniwi, za bardzo konformistyczni zgadzamy się, że aby rządzący nami ludzie nie robili nic, żeby przestać nas truć. Więc niech każdy z nas zada sobie to pytanie: czy jestem w stanie zrezygnować z własnego komfortu, aby oddychać lepszym powietrzem?
Tekst:
Agnieszka Krzyżak-Pitura
Niestety jest dokładnie tak, jak piszesz. Ja staram się chodzić na piechotę lub jeździć rowerem, kiedy tylko mogę, ale w tej chwili na co dzień bez samochodu się nie obejdę – czwórka dzieci i mieszkanie na obrzeżach miasta swoje wymusza. Nie wyobrażam sobie niestety dojazdów do szkoły starszych dzieci autobusem z niemowlakiem u boku, z trzema przesiadkami. Ale zmieniamy się na lepsze, mam nadzieję. Przenosimy dzieci do pobliskiej szkoły, więc odpadnie nam wożenie ich codzienne, a jako że z mężem pracujemy w domu, można powiedzieć, że będziemy weekendowymi użytkownikami samochodu 🙂 A ogrzewamy gazem. Kominek mamy, bardziej dla dekoracji i palimy w nim od czasu do czasu tylko drewnem. I walczę z otoczeniem o to nasze powietrze 🙂
Magda, to też nie chodzi o to, żeby wszyscy się teraz przesiedli na rowery, tylko o to żeby dobrze rozpoznać swoje potrzeby i dostosować je do świata, w którym żyjemy i co ważniejsze, do tego w którym będą żyły nasze dzieci i ich dzieci. Masz dużą rodzinę – jasne, samochodem łatwiej i wygodniej. Nie ma się co krygować. Ale może następne auto w rodzinie kupicie bardziej eko? 😀 Pozdrawiam!
Strasznie to smutne 🙁 Z jednej strony, jako rodzice mamy świadomość, że spacer zimą to konieczność, jeśli chcemy budować odporność dziecka. I co tu kryć, spacer to po prostu doskonały sposób na rozładowane aktywnego malucha. A z drugiej strony mamy świadomość, że taki spacer wcale nie będzie zdrowy… smutne czasy nastały 🙁
Mamy domek, ale ogrzewamy piecem gazowym. Niestety znam wiele osób, które palą w piecach czym się da- papierem, plastikiem… Bo taniej… Mimo ze mają pieniądze na wegiel no ale po co wydawać je?
To smutne, ze sami sie trujemy, ale wynika to z niskiej swiadomosci spolecznej, dlatego takie posty sa bardzo wazne ! Ciesze sie ze w koncu mowi sie o tym glosno i pojawiaja sie rozne kampanie spoleczne w temacie smogu. miejmy nadzieje ze ich przeslanie przeniknie do ludzkiej swiadomosci i nastapi poprawa !
Dzięki! 😀
Jednego dnia otwieram okno by wywietrzyc z rana. Czuję smród. Podchodzę do okna a tu pod nosem szara chmura. Zrobiłam zdjęcie. W domu nie mam pieca więc nie pale. Mąż jeździ autem do innej miejscowości do pracy. Nie unikniemy jeżdżących aut. Ani tego czym palą ludzie, bo jak nie ma wystarczająco kasy to kupuje się tani opał.
Aut nie unikniemy, ale ci co nie muszą mogą korzystać z komunikacji miejskiej, a generalnie możemy powoli przestawiać swoje myślenie na to, żeby kolejny samochód kupić np. hybrydowy lub elektryczny. Kwestia palenia w piecach jest skomplikowana i wynika z biedy, ale tak jak większość ludzi oduczyła się już wyrzucania śmieci do lasu czy rzeki tak może też nauczyć się palenia czymś co nie truje. Trzeba im tylko dawać takie możliwości. Dzięki za komentarz!