Close

Bądź aktywny zawodowo… z dzieckiem. O coworkingu rodzicielskim

Rodzicielstwo i praca. Czy raczej rodzicielstwo lub praca? Z tym pytaniem zderzają się praktycznie wszyscy rodzice, zwłaszcza Ci w dużych miastach, gdzie do godzin pracy dokładają często jedną, dwie lub nawet do trzech godzin dojazdu do niej i powrotu do domu. Jeżeli rodzice są zdeterminowani na posłanie dziecka do żłobka, wiele decyzji się ułatwia (choć dziecko w żłobku to też nie najłatwiejsze zadanie), ale co z tymi rodzicami, którzy nie chcą tracić kontaktu ze swoim maluchem na większą część dnia, a obowiązki zawodowe wzywają?

„A gdyby tak można było pracować z dzieckiem” – pojawia się myśl. Ok, ale aby się nie rozpraszać co chwilę, a dziecko było zadowolone, pod czujną opieką, zajęte ciekawym zajęciem, potrzeba jeszcze kogoś. Na tę potrzebę odpowiada idea coworkingu rodzicielskiego.

Zacznijmy jednak od podstaw. Coworking – czym jest? W skrócie, to otwarta przestrzeń biurowa, w której możemy wynająć „swój kawałek podłogi” (zazwyczaj biurko), w której dodatkowo zapewniony mamy przydatny sprzęt: wifi, drukarki, rzutniki, flipcharty. Przestrzeń tę dzielimy z innymi podobnymi nam przedsiębiorcami. Najczęściej są to freelancerzy, czyli osoby pracujące na zlecenie, z elastycznym grafikiem, mogące realizować zadania w różnych lokalizacjach, a nie w jednej siedzibie firmy. Coworking powstał z potrzeby takich osób do wyjścia z domu (większość deklaruje dom jako przestrzeń osłabiającą mobilizację do pracy i rozpraszającą) i jednoczesnego skorzystania z przestrzeni wyciszonej, sprzyjającej skupieniu (czego nie mogą zapewnić miejsca takie jak kawiarnie).

Coworking pojawił się w Stanach Zjednoczonych w 2005 roku i po kilku latach zaczął występować również w formie coworkingu rodzicielskiego. Jak to dokładnie wygląda? Posłużymy się tu przykładami z warszawskich biur coworkingowych dla rodziców z małymi dziećmi.

Blisko nam mamom, czyli BlisCO Mamy na Wilanowie

Wchodzimy do budynku mieszkalnego na Wilanowie. Nowocześnie, spokojnie. Windą dojeżdżamy do drzwi, za którymi można się spodziewać zwykłego mieszkania. Otwierają dwie uśmiechnięte mamy, które stworzyły to miejsce. To Irmina Chrobak i Beata Rutkowska, obie mają po dwójce dzieci i zanim stworzyły swoje biuro, próbowały na wiele sposobów łączyć rozwój kariery zawodowej z macierzyństwem. Łapały się wszystkich dostępnych sposobów: żłobki, nianie na godziny, praca wieczorami, praca w czasie drzemki dziecka, praca w kawiarni, w końcu praca z dzieckiem na kolanach. I skoro żaden z tych sposobów nie był w pełni zadowalający – potrzeba matką wynalazku! – zaplanowały i zrobiły miejsce pracy dla siebie.

Jak ono wygląda? To 4 pomieszczenia: pokój zabaw dla dzieciaków, salka konferencyjna do wynajęcia na czas szkoleń lub warsztatów, zaplecze kuchenne z łazienką oraz otwarta sala coworkingowa, w której mieszczą się stoliki oraz fotele (w sumie 12 stanowisk do pracy). Jest tu cicho i przytulnie, pomieszczenia wyłożone są miękką wykładziną, wnętrze w kolorach bieli, szarości, z kolorowymi akcentami. Tablica networkingowa, gdzie można zostawić swoją wizytówkę i poznać biznesy innych przedsiębiorczych rodziców. Pierwsze wrażenie? Tylko siadać i pracować!

Kto korzysta najczęściej z tego miejsca? Mamy freelancerki i prowadzące własne biznesy, największym powodzeniem cieszy się jednak wynajem sal konferencyjnych na warsztaty, spotkania, sesje coachingowe.

Co z dziećmi? Opiekują się nimi autorki tego miejsca, nie ma z tym większego problemu, gdyż do tej pory nie zdarzyła się sytuacja przeciążenia salki do zabawy. Doświadczenie Irminy i Beaty jest takie, że maksymalnie w jednym czasie jest trójka dzieci. Można tu przyjść z dziećmi w wieku od 1 do 3 lat, choć dziewczyny zajmowały się również i mniejszymi dziećmi, nawet 6 miesięcznymi. Oczywiście wszystkie czynności pielęgnacyjne jak przewijanie czy karmienie, wykonują mamy. Jest tu wszystko czego potrzeba – przewijak, krzesełko do karmienia, mikrofalówka do podgrzania jedzenia.

Warto śledzić ich profil na Facebooku – regularnie odbywają się tu treningi uważności lub otwarte spotkania lokalnej społeczności pod nazwą Sąsiedzka kawka. Można też trafić na warsztaty kompetencji rodzicielskich czy sesje coachingowe.

Cena: 25 zł za godzinę, 70 zł za trzy godziny lub różne pakiety abonamentowe, do wyboru.

Dom rozwoju i pracy

W niedalekiej odległości o wyżej opisanego biura coworkingu rodzicielskiego, znajduje się kolejna, bardzo przyjemna, przestrzeń do pracy i zabawy. Stylowy, wysoki dom na Sadybie, położony przy fosie i parku, tworzy wyjątkowy klimat. W dużej kuchni połączonej z salonem, wyposażonym w kanapy, fotele, stoliki i mały barek – znajdziemy idealne warunki do pracy, podczas gdy nasze dziecko będzie bawiło się w głównej części domu (małpi gaj jak w typowej sali zabaw!) i tematycznych pokojach, pod okiem opiekunki, która będzie go doglądać i w miarę potrzeby animować. Tu również znajdziemy pełne zaplecze higieniczne, możemy też podgrzać przyniesione ze sobą jedzenie. Dużym plusem jest tu pokój na drzemki, ogród oraz dodatkowe usługi jak SPA dla rodziców czy konsultacje stomatologiczne. Dzieci możemy dodatkowo zapisać na zajęcia muzyczno-taneczne czy sensoryczne, aby ubogacić czas który tam spędzają. Pełen opis tego miejsca znajdziecie na ww.zmaluchem.pl, ale warto już teraz zapamiętać, że tu też możemy łączyć pracę z byciem rodzicem.

Cena: 18 zł za godzinę (pon-pt), doliczamy 5 zł do każdej godziny, gdy chcemy popracować zamknięci w pokoju na piętrze.

Klubokawiarnia…. Z coworkingiem.

Kolejnym miejscem, gdzie znajdziemy opcję pracy razem z dzieckiem, jest ta zlokalizowana po przeciwnej stronie Wisły w stosunku do Wilanowa i Mokotowa – Klubokawiarnia Itepe na Pradze Południe, tuż przy Rondzie Wiatraczna.  Jeżeli potrzebujecie skorzystać z opcji coworkingowej, najlepiej dołączyć do grupy na Facebooku pod nazwą „coworking w itepe”. Tutaj takie działania koordynuje się w zależności od potrzeb rodziców (w komentarzach zgłaszane jest konkretne zapotrzebowanie na dany dzień i godzinę) lub od dostępności opiekunek. Dzieci bawią się pod ich okiem w dużej sali zabaw na piętrze, a rodzice pracują przy stolikach w części kawiarnianej na parterze. Dzięki takiemu rozwiązaniu, pracujemy we względnej ciszy. Jest to kameralne miejsce, więc i tak wygrywa z pracą w obleganych i głośnych kawiarniach centrum Warszawy. A jego dodatkowym atutem jest to, że nie musimy specjalnie przygotowywać jedzenia dla siebie i dziecka na czas pracy – jesteśmy w kawiarni, gdzie wybierzemy sobie coś z menu. Jeżeli chcecie więcej poczytać o tej klubokawiarni, tradycyjnie zapraszamy na www.zmaluchem.pl

Cena: 8 zł za godzinę opieki nad dzieckiem.

Centrum Nowoczesnej Edukacji, ul. Konstruktorska 10a, Mokotów

To prawdziwa gratka dla tych, którzy będąc związanymi z najpopularniejszym i najbardziej gęstym biznesowo miejscu w Warszawie, szukają miejsca do pracy z dzieckiem. Może to być opcja na stałe lub okazyjnie, gdyż w CNE są obie te możliwości. Miejsce to oferuje salę coworkingową wyposażoną w ekran telewizyjny oraz drukarkę i WiFi. Niewątpliwym atutem tego miejsca jest bezpośrednie wyjście do zielonego, dużego ogrodu, gdzie również można pracować ciesząc się swieżym powietrzem.Oprócz tego można skorzystać z aneksu kuchennego (jest ekspres do kawy!), zaś dzieciaki mają do dyspozycji dwie sale, w których oprócz strefu wolnej zabawy, oferowane są dodatkowe zajęcia: sensoryczne, plastyczne, muzyczne, językowe oraz z programowania.

Cena: 30 zł za godzinę

Coworking nie na polską mentalność?

Wszystkie wyżej opisane propozycje cieszą się zazwyczaj ogromnym entuzjazmem, gdy są przedstawiane rodzicom jako oferta. A co z odpowiedzią na nią? I tu jest różnie. Coworking rodzicielski w Polsce od kilku lat nie jest już nowością. Ta idea startowała przez działania Karoliny Dorożały i Kamili Jeżowskiej-Hułas, jako innowacja społeczna w 2012 roku w konkursie Komisji Europejskiej, pod hasłem poszukiwania innowacyjnych rozwiązań sprzyjających tworzeniu nowych miejsc pracy dla grup szczególnie zagrożonych wykluczeniem społecznym w krajach UE. Na przestrzeni lat powstało kilka takich przedsięwzięć, łącznie z pięcioma edycjami projektu Biurko dla Mamy, organizowanych przez portal Mamo pracuj. Inicjatywa zrzeszała placówki coworkingowe w miastach w całej Polsce, które w określonych dniach, udostępniały na specjalnych warunkach biurka dla rodziców. Jaki był odzew? Niektóre biura coworkingowe odnotowały duże zainteresowanie, inne – żadne.

Poza stolicą, coworking rodzicielski pojawił się w Poznaniu, Krakowie i Wrocławiu, ale większość z tych miejsc uległa albo przeobrażeniu (w coworkingi dla dorosłych, w miejsca dziennej opieki czy żłobki) lub całkowicie zamknęły swoje podwoje. Coworking rodzicielski w Polsce żyje krótko. Jak mówią osoby, które je tworzyły: entuzjazm duży, użytkowników niewiele. A biznes musi na siebie zarabiać.

Co jest powodem takiej sytuacji? Ceny za usługę są zbyt wysokie? Właścicielki BlisCo Mamy na Wilanowie twierdzą, że brak tłumów nie jest spowodowany wysokością opłaty. Raczej tym, że mamy często wolą sprawdzić, jak ich dziecko zareaguje na rozłąkę z rodzicem i przychodzą, aby przygotować je do żłobka, aniżeli skorzystać z opcji pracy połączonej z opieką dla dziecka. Często wystarczy kilka takich sesji i nie wracają. Niekiedy dziecko po prostu nie pozwala mamie pracować i cała idea przychodzenia do takiego biura traci sens. Jednak to, co jest wyzwaniem w prowadzeniu takiego biura, to ciągły wysiłek o pozyskiwanie nowych klientów. Jak mówi Aleksandra Mroczko, inicjatorka Co-Mamy z Wrocławia, cała idea, aby mogła się udać, dobrze funkcjonować, to oprócz fajnej przestrzeni, powinna przebić się do świadomości rodziców. Że takie miejsce jest. Że tak można pracować. Że można rozwijać się nawet, gdy dziecko nadal jest z nami w domu. Sama zamknęła swoją inicjtywę kilka lat temu, ale w jej przypadku, były to względy organizacyjne – własna ścieżka kariery rozwinęła się na tyle mocno, że nie było już czasu na dodatkowe wysiłki. Ale Pani Aleksandra uważa, że coworking rodzicielski jest potrzebny i akurat w jej przypadku cieszył się powodzeniem. Choć jej inicjatywa nie funkcjonuje już od 3 lat, nadal dzwonią do niej chętni. Niebawem, pod Wrocławiem ma otworzyć się nowa placówka coworkingowa dla rodziców z dziećmi, której Pani Aleksandra udzieliła swojego know-how. Czy jej się powiedzie? Miejmy nadzieję.

Jest rzeczą oczywistą, że spora część rodziców woli powrót do miejsca pracy, jako oddech od opieki nad dzieckiem. Widzą to jako jedyną opcję na „wyjście do ludzi” i rozwój osobisty.

A szkoda. Bo coworking rodzicielski to duża szansa na zmianę w myśleniu o kulturze pracy. To też ogromny potencjał dla firm oraz pracujących w nich rodziców. Pracodawcy mają okazję na wprowadzenie w życie idei work and family balance w swojej firmie. Nie oszukujmy się, większość rodziców chce pracować, rozwijać się, podejmować wyzwania. Ale gdy kończy się urlop przeznaczony na dziecko, stają wobec wyboru: żłobek państwowy (jeśli się dostanie), żłobek prywatny (spory koszt), niania (duży koszt). Rozmowa zmienia się, gdy nagle pojawia się opcja: ok, wracasz do pracy i swoje zadania realizujesz zdalnie, na przykład z biura coworkingowego.

Jeszcze jakieś zalety?

Coworking z opieką nad dziećmi to również ogromna szansa dla tych z rodziców, którzy po doświadczeniu własnego rodzicielstwa, wcale nie chcą wracać do korporacji. Bardzo często słyszymy, choćby na spotkaniach Klubu Przedsiębiorczych Mam organizowanych przez Fundację Rodzic w Mieście, że mamy NIE WYOBRAŻAJĄ SOBIE czy NIE CHCĄ powrotu do starego miejsca pracy. Właśnie wpadły na trop własnego biznesu, pomiędzy karmieniami i spacerami próbują rozwijać pomysły, które kłębią się w tyle głowy od dawna, ale jakoś nigdy nie ma wolnej godziny czy dwóch, aby je realizować. Odkrywają czas urlopu macierzyńskiego jako czas szansy, czas kreatywny. To często pomysły związane właśnie ze sferą okołorodzicielską (akcesoria dla dzieci i rodziców, książki, szkolenia, warsztaty), rękodziełem czy gastronomią (klubokawiarnie dla rodziców i dzieci, pracownie cukiernicze). Miejsca coworkingowe sprzyjają również walce z osamotnieniem, jakiego mamy doświadczają, zwłaszcza na początku swojej przygody z macierzyństwem lub… spotkaniom networkingowym, gdy korzystając z takiego biura, robiąc przerwę na kawę, poznają inne przedsiębiorcze mamy, z którymi pewnie nie spotkałyby się w innych okolicznościach.

Taka forma pracy nie naraża matek na stres związany z przedwczesnym zakończeniem karmienia (gdy wcale tego nie chcą) albo konieczności ściągania pokarmu laktatorem, najczęściej gdzieś w toalecie.

I już na sam koniec. Miło jest w ramach przerwy od pracy, wziąć wystygłą kawę, pójść do pokoju obok, przytulić swoje dziecko lub zjeść z nim wspólny posiłek. Za kilkanaście minut znów wrócimy do biurka, a ono do zabawy. Potem wspólny powrót do domu. Zbyt kolorowy obrazek? Przynajmniej bardziej kolorowy niż 9 czy 10 godzin w zupełnym oddzieleniu.  W czasach propagowania rodzicielstwa bliskości, takie miejsca to duży plus.

O potencjale takich inicjatyw zapewne można dyskutować więcej. Jeżeli korzystałyście z takich miejsc, macie swoje spostrzeżenia lub wątpliwości, dajcie koniecznie znać w komentarzu pod tym wpisem!

Ada Rejch

.

1 thought on “Bądź aktywny zawodowo… z dzieckiem. O coworkingu rodzicielskim

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

CAPTCHA


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.