Czyli o tym czy pandemia zmienia nasze miasta.
Podobno czeka nas nowa rzeczywistość. Podobno pandemia koronawirusa sprawi, że już nic nie będzie takie samo. Nowa przeszłość, inna przyszłość – są różne teorie co do tego, jak będzie wyglądać nasze życie. Podobno zmieni się nasza praca, nasz sposób spędzania czasu, nasze miasta. Niestety już teraz widać, że dość szybko zapominamy o tym, jak żyliśmy w czasie kwarantanny, a nawet to, że nie wszyscy zauważyli, że cokolwiek musi się zmienić…
Dublin, Wiedeń, Londyn, Nowy Jork – to tylko część miast, które pandemia zmienia. Odpowiadają one na związaną z koronawirusa sytuację swoich mieszkańców i zdecydowały się na przeorganizowanie swoich ulic. Przekształcenie pasów ruchu samochodowego w drogi rowerowe pozwoliły mieszkańcom bezpiecznie przemieszczać się do pracy. Ci, którzy do tej pory poruszali się transportem zbiorowym przesiedli się na rower, który w czasie pandemii okazał się najbezpieczniejszą formą mobilności.
Konieczność zachowania 2 m. dystansu pieszych pokazało jak źle zaprojektowane są miasta, w których żyjemy. Okazało się, że większość chodników jest zbyt wąskich, aby taka – bezpieczna – odległość między mijającymi się osobami była możliwa. Większość chodniki nie mają nawet 2 m. szerokości! Aby pokazać absurd wytycznych rządów i niemożliwość ich zastosowania, pewien Kanadyjczyk przeprowadził ciekawy eksperyment.
W odpowiedzi na pojawiające się w mediach zarzuty związane z sytuacją pieszych część włodarzy miast zdecydowała się na przeniesienie dotychczasowego parkowania samochodów z chodników na jezdnie. Inni zdecydowali o wprowadzeniu bezpiecznych stref wypoczynku dla pieszych, czyli przekształcenia jezdni w woonerfy czy strefy piesze.
Jak ma się Polska?
Na tle rozwiązań światowych Polska wypada blado. Chociaż są wyjątki potwierdzające regułę. Pewne zmiany związane z funkcjonowaniem w przestrzeni miast wprowadził np. Wrocław. Mobilny Wrocław po pandemii – pod takim hasłem urzędnicy przedstawili pakiet zmian, które zostaną wprowadzone w naszym mieście. Mają one ułatwić mieszkańcom przemieszczanie się pieszo, rowerem lub komunikacją zbiorową, szczególnie w centrum. O planowanych zmianach przeczytacie TU.
Poza tym niestety w kraju nad Wisłą nie ma się czym chwalić. Warszawa nie wprowadziła żadnych zmian, zupełnie jakby nie dostrzegała zmiany jaka czeka nas w najbliższych miesiącach, a może i latach. Pandemia spowodowała, że w stolicy korzystanie z komunikacji miejskiej w spadło nawet o 94%! I mimo, że miasto powoli wraca do normalności, to niestety jest to normalność samochodowa – już widać korki, które znamy z poszczególnych ulic stolicy.
Być może konieczna jest bardziej stanowcza reakcja i nacisk mieszkańców? Jeśli chcecie wzmocnić głos domagający się zmian macie taką możliwość. Mieszkańcy utworzyli dwie petycje związane ze zmianą funkcjonowania stołecznych ulic.
- Petycja dotycząca przeniesienia parkowania na ul. Puławskiej.
- Petycja dotycząca utworzenia dróg rowerowych.
Miejmy nadzieję, że nacisk społeczny jednak przekona władze stolicy i innych miast do dokonania pewnych zmian, które wydają się być niezbędne w nowej rzeczywistości. Pandemia zmieniła nas, dobrze aby zmieniła też nasze miasta.
Tekst Agnieszka Krzyżak-Pitura