Kobiety i mężczyźni poruszają się po mieście w różny sposób. To fakt. Dane te potwierdzają badania wielu krajów, również te prowadzone przez UE. Co daje nam ta wiedza? Przede wszystkim argumenty do rozmowy o tym, że zrównoważona polityka mobilności to wyrównywanie praw kobiet i dzieci, włączenie społeczne i zwiększenie szans na lepsze życie. Czym różni się mobilność kobiet?
Transport publiczny jest kobietą
Mimo, że za kierownicami autobusów i kabinami tramwajów nadal przeważają mężczyźni to pasażerami w zdecydowanej większości są kobiety. Wynika to z wielu aspektów. Kluczowym wydaje się być cel podróżowania. Mężczyźni i kobiety zazwyczaj pokonują podobny dystans, jednak ich przebieg jest zupełnie inny. Mężczyźni najczęściej wybierają samochód, którym jadą z punktu A do punktu B – najczęściej z domu do pracy i z powrotem. Kobiety zaś na tej trasie mają kilka obowiązków: zaprowadzenie dzieci do placówek, zakupy w sklepie, czasami lekarz, spacer z dziećmi, plac zabaw i dopiero dom. W Warszawie kobiety stanowią aż 64% pasażerów komunikacji publicznej. Dostępność do transportu publicznego i jego jakość wprost determinuje mobilność kobiet. A co za tym idzie – ich możliwości pracy, nauki, spotkań społecznych, dostępu do kultury.

Luksus i użyteczność
NIe oszukujmy się. Jeszcze sporo rzeki w Wiśle musi przepłynąć, aby nierówności płciowe zniknęły z naszych głów i przyzwyczajeń. Wpływają one również na to jakich wyborów transportowych dokonujemy. Tutaj niestety nie ma równouprawnienia. Mobilność kobiet determinuje przede wszystkim użyteczność i bezpieczeństwo. Mężczyźni kierują się wygodą i statusem społecznym.
Dla mężczyzn samochód nadal jest wyznacznikiem luksusu. Dlatego mężczyźni w codziennej komunikacji wybierają przede wszystkim komfort. Świetnie opisuje to artykuł POLITICO, który analizuje badania prowadzone w Brukseli (KLIK). Powstał nawet spot promujący rower jako środek codziennej podróży wśród mężczyzn.
W Polsce z rowerów korzystają głównie mężczyźni, ale raczej zamiast siłowni, nie samochodu. Jazda rowerem jest modnym sportem, nie środkiem transportu. Świadczą o tym dane prowadzone przez m.st. Warszawa, z których jasno widać, że większość rowerzystów to mężczyźni, a znaczna część z nich korzysta z jazdy ubrana w strój sportowy. Oczywiście, zapewne jest wśród nich jakaś część, która zdejmuje ten strój i bierze prysznic w biurze, ale stawiam raczej na promil niż procent.

Dane dostarczane przez Stołeczny Ratusz pokazują jeszcze dwa warte uwagi zjawiska. To, że rower w Stolicy nie jest dla kobiet. A mógłby być. Sam pojazd mógłby być chętnie wykorzystywany przez kobiety: mobilny, lekki, bezpłatny, dający niezależność. Można przypiąć do niego fotelik dla dziecka, koszyk na zakupy, czy nawet przyczepkę (i dla dzieciaka, jak i dla zwierzaka). Dlaczego zatem kobiety w Stolicy nie jeżdżą rowerem? Odpowiedzi dostarcza nam raport „Gender and (smart) Mobility. Papier Work 2021” , w którym dane wprost wskazują, że w krajach, w których dostępna jest zwarta i bezpieczna infrastuktura rowerowa, kobiety korzystają z roweru częściej niż mężczyźni. Oczywiście prym wiodą tutaj Dania i Holandia, w której rower jest ważnym, jeśli nie głównym, narzędziem do budowy zrównoważonej miejskiej mobilności – i szerzej – ograniczającym zmiany klimatu.
Bardziej zastanawiający jest fakt, że Warszawa nie bada liczby dzieci podróżujących rowerami. Oznacza to, że ta grupa użytkowników nie jest nawet ujęta w statystykach ratusza. Jak więc Stolica może tworzyć bezpieczne dla dzieci drogi rowerowe, które mogą być alternatywą dla samochodu oraz wspierać ich samodzielność, rozwój fizyczny i społeczny? O bezpiecznej drodze do szkoły przeczytać można TU.
Więcej samochodów nie oznacza większej mobilności
Druga determinanta – w gospodarstwach domowych zazwyczaj znajduje się jeden samochód. Te dane są bardzo ciekawe. Z jednej strony Polska należy do krajów z największą liczbą samochodów – według raportu Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów (ACEA) jesteśmy obecnie na 6 miejscu z wynikiem 23,4 mln aut i wzrostem aż o 4,1 proc. Jednocześnie aż 33,8% gospodarstwa domowych nie posiada żadnego samochodu, a 66,2% gospodarstw w Polsce posiada jedno auto. Co to oznacza? Gdy rodzina posiada jeden samochód, zazwyczaj do pracy jedzie nim mężczyzna.
Zrównoważona mobilność to krok w stronę sprawiedliwość społecznej
Oczywiście musimy też pamiętać o dzieciach i osobach starszych, czyli tych mieszkańcach miast, którzy nie mogą lub nie są w stanie prowadzić samochodu. Oni też poruszają się po mieście. Sprawiedliwość społeczna polega na tym, aby prowadzić taką politykę mobilności, aby każdy – bez względu na swoje dochody, umiejętności czy możliwości miał możliwość dostania się do miejsc użyteczności publicznej takich jak szkoła, park, lekarz, dom kultury, ale także by zaspokoić swoje podstawowe życiowe i społeczne potrzeby. Dobrze rozwinięty transport publiczny, chodniki pozwalające bezpiecznie przemieszczać się pieszo, jezdnie z ograniczoną prędkością, bezpieczne i pełne sieci dróg rowerowych – to działania, które sprawiają, że ludzie bez względu na swój wiek, płeć i zasoby traktowani jak pełnoprawni mieszkańcy miast.
Dlatego wszelkie działania, które nie wspierają tworzenia takich rozwiązań są wbrew logice społecznej. Utrzymywanie szerokich jezdni, brak ograniczeń wjazdu pojazdów do centrów miasta i na osiedlowe ulice, uchylanie się od ograniczeń prędkości, tworzenia szkolnych ulic czy Stref Czystego Transportu to działania utrzymujące przywilej dla wybranej grupy społecznej. Uprzywilejowanych, samodzielnych, o określonych zasobach i konkretnej płci.

Tekst: Agnieszka Krzyżak-Pitura