Pandemia trwa już 9 miesięcy. Wydawałoby się, że to wystarczający czas, aby móc wprowadzić pewne procedury, podjąć kroki, których celem jest zadbanie o obywateli i obywatelki. Czy tak jest na pewno? W lipcu przyglądałyśmy się temu, jak ograniczenia związane z koronawirusem wpłynęły na życie rodziców i ich dzieci. Obraz sytuacji, jaki wtedy zobaczyłyśmy, nie przedstawiał się optymistycznie. Teraz sprawdzamy, czy pandemia nauczyła nas czegoś więcej czy jednak stale prawa rodziców i dzieci są łamane, a rodziny pozostawione są same sobie, bez wystarczającego wsparcia.
Edukacja
W marcu zdalne nauczanie zostało wprowadzone z dnia na dzień. Ani szkoły, ani nauczyciele, ani uczniowie nie byli na to gotowi. Brakowało sprzętu, umiejętności i przede wszystkim pomysłu na to, jak urządzić ogólnopolskie zdalne nauczanie. Co więcej nie wzięto pod uwagę tego, że zdalne nauczanie to dodatkowy obowiązek dla rodziców. Rodzice więc stali się nauczycielami swoich dzieci. Nikt nie pytał ich o zdanie, nikt nie pytał ich o to, czy mają na to czas (nie każdy w końcu korzystał z prawa do zasiłku opiekuńczego, wielu rodziców pracowało zdalnie w domu), nikt w końcu nie zapytał ich, czy mają odpowiednie warunki technologiczne. Czy teraz, kiedy znów szkoły zostały przeniesione do domów, coś się zmieniło?

Można by się spodziewać, że sytuacja wygląda lepiej. Placówki mają za sobą kilka miesięcy nauczania zdalnego, miały więc teoretycznie czas na to, aby przygotować się lepiej do nowego roku szkolnego. Niestety, wygląda na to, że niewiele się zmieniło. Szkoły nadal cierpią na braki wyposażenia, nauczyciele nie mają na czym pracować. Ministerstwo Edukacji nie rozwiązało także problemu dostępności sprzętu do nauki zdalnej dla dzieci i rodziców. Jedynie 59 proc. Polaków stwierdziła, że ma odpowiednie warunki do nauki w formie zdalnej. To dalece za mało, jeśli taki system ma w czasie pandemii funkcjonować powszechnie1. Nikt nie pomyślał o jakimkolwiek wsparciu dla rodzin w tym temacie, rodzic musi radzić sobie sam.
Drugim, poważnym problemem są programy do nauki zdalnej. Po pierwsze wielu rodziców zostało pozostawionych samym sobie i we własnym zakresie musieli nauczyć się ich obsługi. Według raportu z badania “Zdalne nauczanie a adaptacja do warunków społecznych w czasie epidemii koronawirusa” 2 57% rodziców musiało samodzielnie nauczyć się obsługi narzędzi do pracy zdalnej. Dla dzieci z najmłodszych klas takie wsparcie ze strony rodziców jest niezbędne.
Co więcej nie ma jednolitego systemu nauki zdalnej. Każda szkoła robi to według własnego pomysłu, czego efektem jest to, że podczas pracy zdalnej funkcjonowało 16 różnych sposobów komunikacji z dzieckiem (i co za tym idzie – z rodzicem)3. Mimo sugestii dyrektorów i związkowców, MEN do tej pory nie stworzyło nowej, jednolitej platformy do zdalnego nauczania. Tymczasem improwizacja oznacza ryzyko, choćby w kwestii ochrony danych osobowych4.
Zasiłek opiekuńczy – niby wiadomo, ale jednak nie
Zasiłek opiekuńczy przyznawany jest na tych podobnych zasadach, które obowiązywały w ubiegłym roku szkolnym. Jest jednak jedno “ale”. Ministerstwo podaje, że dodatkowy zasiłek opiekuńczy przysługiwać będzie (w dużym skrócie) rodzicom dzieci w wieku do lat 8 oraz ubezpieczonym rodzicom dzieci z niepełnosprawnościami5. Pytanie – dlaczego w przypadku jednych rodziców otrzymują wszyscy, a w przypadku drugim tylko rodzice ubezpieczeni? Czy to pomyłka czy celowe rozróżnienie? Jak pisze Katarzyna Łodygowska Matka Prawnik, to nie jest oczywiste, że trzeba być ubezpieczonym. Nie każdy musi wszystko wiedzieć.
Źródło: instagram Katarzyna Łodygowska – Matka Prawnik
Niezmienna pozostała kwestia wieku dziecka, którego rodzic jest objęty prawem do zasiłku. Zasiłek opiekuńczy przysługuje nadal wyłącznie rodzicom dzieci do 8 roku życia. Rodzice dzieci starszych, ale nie na tyle samodzielnych, że można je zostawić same w domu na kilka godzin, zostali pozostawieni bez wsparcia.
Prawa rodzica a procedury szpitalne
W lipcu pisaliśmy o tym, jak często łamane są prawa rodzica w zakresie możliwości przebywania z dzieckiem w szpitalu podczas jego leczenia. Gdy został wprowadzony stan pandemii, wiele szpitali wydało zakaz wstępu do szpitala dla rodziców dzieci przebywających w placówce. Powstały liczne apele, petycje oraz protesty w tej sprawie. Wielu specjalistów wypowiadało się na temat szkodliwości separacji dziecka od rodzica. Wspomnijmy choćby o akcji zorganizowanej przez dr Małgorzatę Stefańską, pediatrę i neonatolog, kierownik kliniki neonatologii w Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim nr 1 w Rzeszowie, prowadzącą bloga Panidoktor. Jej akacja #zostańzemną była szeroko komentowana w mediach, a pod petycją podpisało się ponad 200 000 osób. Jaki był efekt? Wiele szpitali umożliwiło rodzicom odwiedzanie dzieci lub przywróciło możliwość nocowania w szpitalu i przebywania z dzieckiem na stałe podczas całego okresu leczenia.

Mamy wrzesień 2020. Okazuje się, że w wielu szpitalach, szczególnie tych neonatologicznych, dzieci nadal (lub znowu) oddzielane są od rodziców. Dochodzi do takich sytuacji, że przez kilka miesięcy rodzice w ogóle nie widzą swoich nowo narodzonych dzieci. Szczególnie głośno zrobiło się o sprawie ICZMP w Łodzi i akcji #stopsepracji oraz #nierozdzielaj. Tym tematem, poza wspomnianą Panią doktor, zajęła się fundacja Rodzic po ludzku i dzięki interwencji udało się przekonać dyrekcję szpitala do zmiany zasad.
Ale są też inne, niechlubne szpitale, które nadal tę praktykę stosują. Dlaczego tak się dzieje? To dlatego, że do tej pory nie powstały jednolite, odgórne wytyczne, które zdejmą odpowiedzialność z rąk dyrektorów placówek, a które nie będą łamały praw, dziecka, pacjenta, człowieka. Ministerstwo i urzędnicy nie popierają restrykcyjnych zakazów, ale nie interweniują. Kto więc ma to robić – rodzice dzieci walczących o zdrowie i życie? Rozumiemy, że walka z epidemią odbywa się na różnych polach. Jednak lekarze, praktycy są zgodni – można tak zorganizować odwiedziny lub przebywanie rodzica w placówce, aby ryzyko przeniesienia wirusa było minimalne.
Prawa rodzica łamane są również na polskich porodówkach. W początkowym etapie pandemii szpitale wprowadziły zakaz porodów rodzinnych. Kobiety szykujące się do porodu zostały pozbawione możliwości rodzenia z osobą towarzyszącą, choć nie było żadnych formalnych ani logicznych przesłanek, które tłumaczyłyby taką decyzję. Po kilku tygodniach przywrócono możliwość rodzenia z osobą towarzyszącą. Jednak to nie koniec problemów.
Jak sytuacja wygląda teraz? Można ją podsumować jednym słowem – chaos. Sytuacja związana z pandemią spowodowała powstanie nowych procedur w obszarze opieki okołoporodowej. Niestety w zaleceniach, przepisach są wyraźne luki, powoduje to chaos informacyjny. Wiele kobiet będących w ciąży ma ogromny problem z informacją np. kobiety na kwarantannie nie wiedzą gdzie się udać, gdy zacznie się poród, czy będą miały przymusowe cięcie cesarskie, jak będzie wyglądał kontakt z dzieckiem po porodzie. Co więcej coraz częściej dochodzi do sytuacji, kiedy z powodu pozytywnego wyniku testu na COVID-19 matki, odmówiono prawa do zabrania noworodka po porodzie ze szpitala do domu. To procedura, która stanowi bezpodstawne ograniczenia praw rodzicielskich. W tej sprawie interweniuje Fundacja Rodzić po ludzku6, jednak jak do tej pory niewiele się udało uzyskać, nie powstały odgórne zalecenia.
Decydowanie o nas bez nas
Nikomu nie trzeba opisywać sytuacji, jaka miała miejsce końcem października w związku z wydanym przez Trybunał Konstytucyjny orzeczeniem, w sprawie przepisu pozwalającego na przerwanie ciąży, gdy badania prenatalne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Fala protestów, jaka przetoczyła się przez cały kraj, zaskoczyła wszystkich, a najbardziej rządzących. Nie ma się czemu dziwić – w czasie pandemii, kiedy władza powinna zajmować się jej ograniczaniem, wprowadzenie tak ważnych zmian w tak niezwykle delikatnej kwestii, jest niewyobrażalnym brakiem szacunku do obywatelek i obywateli. Co więcej – decyzja ta zapadła “za plecami” najbardziej zainteresowanych, bez żadnej debaty, rozmów i przede wszystkim – bez żadnych przesłanek o konieczności zajęcia się tym tematem właśnie teraz.
Nie będziemy mówić o tym, czy jesteśmy za aborcją czy przeciw. Jesteśmy natomiast bezwzględnie za respektowaniem naszych praw, jako rodziców, za możliwością decydowania o swoim rodzicielstwie i o tym, jak ma ono wyglądać. I przede wszystkim jesteśmy za tym, aby tak ważne decyzje dotyczące naszego życia nie zapadały za naszymi plecami.
Podział obowiązków w rodzinie
Pandemia sprawiła, że w jednym miejscu skumulowały się wszystkie aktywności każdego członka rodziny – w domu odbywa się praca, nauka oraz codzienne funkcjonowanie. Wprowadzony lockdown (choć jeszcze częściowy) oznaczał dla rodziców podwójny (a może i potrójny) etat: pracę zawodową zdalną, pracę opiekuńczą/edukacyjną z dziećmi, którą do tej pory świadczyły szkoły, przedszkola i żłobki oraz pracę w charakterze gospodyni domowej.

Na początku pandemii, mężczyźni wprawdzie zaktywizowali się i wykazywali większy wkład w wypełnianie obowiązków domowych. To wzmożenie trwało jednak bardzo krótko. Badania przeprowadzone przez IRCenter7 wskazują jednoznacznie, że pobyt w domu spowodował wzmocnienie tradycyjnie rozumianych ról – kobiety zdecydowanie częściej niż mężczyźni deklarują, że więcej czasu w porównaniu do sytuacji przed pandemią poświęcają na sprzątanie i gotowanie, zajmowanie się dziećmi. Co więcej kobiety niemal dwukrotnie częściej, niż mężczyźni zajmują się obecnie gotowaniem, sprzątaniem, zmywaniem naczyń, odrabianiem lekcji z dziećmi i zajmowaniem się nimi. Pranie to nieustająco domena kobiet.
Nikt matkom za ten wkład w prace domowe nie zapłaci, ani nawet nie podziękuje, choć prace domowe wykonywane w domach przez kobiety globalnie generują dla gospodarki trzy razy więcej zysku niż branża technologiczna.8

Matka na rynku pracy
Tzw. tradycyjny podział ról dodatkowo utrwala fakt, że to kobiety najbardziej odczuły zmiany na rynku pracy spowodowane przez Covid. Branże, które są najbardziej zagrożone z powodu pandemii, to gastronomia, turystyka i kultura. A są to branże, w których zdecydowaną większość pracowników stanowią kobiety. To utrudnia i tak już bardzo trudną sytuację matek na rynku pracy.
Co więcej tzw. „tarcza antykryzysowa” , która pozwoliła przedsiębiorcom zmienić wysokość wynagrodzeń pracowników, wpłynęła na sytuację matek na macierzyńskim – w efekcie tych działań zaczęły dostawać obniżony zasiłek. Pisałyśmy o tym TUTAJ.
Pandemia przemocy
Przemoc w rodzinie to temat niezwykle trudny. Jego opisanie wymagałoby osobnego opracowania. Dla zarysowania problemu odwołamy się więc do wyników badań przeprowadzonych przez fundację Dajemy Dzieciom Siłę9, która właśnie ruszyła z kampanią „Pandemia przemocy”. Jej celem jest zapobieganie przemocy wobec dzieci i zachęcenie do reagowania w sytuacji ich krzywdzenia.

Najnowsze badania Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę wskazują, że w czasie pandemii (od połowy marca do końca czerwca br.) 27% dzieci i młodzieży doświadczyło co najmniej jednej z 12 badanych form krzywdzenia. Co dziesiąte dziecko (11%) doświadczyło przemocy ze strony bliskiej osoby dorosłej. Tyle samo doświadczyło wykorzystywania seksualnego (10%) [2]. Co ważne, 1 dziecko na 11 przyznało, że nie ma nikogo, kto mógłby zaoferować mu wsparcie w trudnej sytuacji.
Epidemia i konieczność zakładania maseczek nie mogą nas paraliżować. Możemy utrzymywać dystans, ale nie dystansujmy się od przemocy, o której możemy wiedzieć. Z doświadczenia już wiemy, że izolacja sprzyja przemocy domowej, sprzyja sprawcom. Dlatego reagujmy, jak coś niepokojącego dzieje się za ścianą, patrzmy na swoje otoczenie, sprawdzajmy i zgłaszajmy niepokojące sygnały. Czasami nasza reakcja może być jedyną szansą dla dziecka na otrzymanie pomocy – mówi Krzysztof Sarzała, koordynator Centrum Pomocy Dzieciom Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę w Gdańsku.10
Oprócz dzieci w niezwykle trudnej sytuacji są kobiety, które także doświadczają przemocy w zamkniętych domach. Na całym świecie odnotowano gwałtowny wzrost liczby zgłoszeń dotyczących przemocy wobec kobiet i dziewcząt w czasie „zamknięcia kraju” i innych restrykcji związanych z pandemią. Skutkują one uwięzieniem wielu z nich w domach wraz z ich prześladowcami oraz pozbawieniem łatwego dostępu do instytucji oferujących pomoc i wsparcie – czytamy na stronie Amnesty International.11
Sytuacja kobiet może stać się jeszcze bardziej niebezpieczna, jeśli faktem stanie się propozycja Ministra Sprawiedliwości, aby wypowiedzieć Konwencję stambulską, przełomowy europejski traktat zapobiegający przemocy wobec kobiet, w tym przemocy domowej. Polska już podjęła pewne kroki, które zmierzają w tym kierunku. Jakby tego było mało, podjęła starania dyplomatyczne w krajach sąsiedzkich, aby uzyskać poparcie dla ultrakonserwatywnej „konwencji o prawach rodziny” zaprojektowanej jako regionalne wyzwanie dla konwencji stambulskiej oraz unijnych starań o wspieranie praw osób LGBT oraz kobiet.12
Sytuację rodziców w związku z pandemią można podsumować jednym zdaniem – totalny chaos i brak podstawowego wsparcia. Nasze prawa łamane są nieustająco, często w białych rękawiczkach i za naszymi plecami. Niewiele zmieniło się od czasów pierwszego lockdownu. Wtedy niezrozumiałe, chaotyczne decyzje można było zrzucić na karb zaskoczenia, braku przygotowania władz do walki z pandemią. Jednak po kilku miesiącach mamy poczucie, że nikt nie wyciągnął wniosków i nadal rodzice zostali zostawieni sami sobie w czasie pandemii.
1 za https://www.money.pl/gospodarka/zdalne-nauczanie-to-mrzonka-w-polsce-brakuje-sprzetu-6552862623382464a.html
2 organizatorami projektu są: Polskie Towarzystwo Edukacji Medialnej, Fundacja Dbam o Mój Zasięg i Fundacja Orange https://zdalnenauczanie.org
3 tamże
4 https://www.prawo.pl/oswiata/jednolita-platforma-do-zdalnej-nauki-a-ochrona-danych-osobowych,502736.html
5 Szczegółowy zapis tutaj: https://www.gov.pl/web/rodzina/wraca-dodatkowy-zasilek-opiekunczy-kiedy-i-dla-kogo-odpowiadamy
6 Tutaj można znaleźć informacje związane z opieką okołoporodową i covid https://www.rodzicpoludzku.pl/covid.html
7 Badanie przeprowadzone przez IRCenter “Obowiązku w domu w czasie koronawirusa”
8 https://www.forbes.pl/gospodarka/dzien-matki-kobiety-sa-cenne-dla-swiatowej-gospodarki/pg2993j
9 “Negatywne doświadczenia młodzieży w czasie pandemii”. Badanie metodą CAWI wśród dzieci i młodzieży w wieku 13-17 lat (N=500), Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę, 2020. Pełen raport z badania zostanie opublikowany 20.11.2020 roku.
10 https://fdds.pl/przemoc-jak-wirus-rusza-nowa-kampania-fundacji-dajemy-dzieciom-sile-pandemia-przemocy/
11 https://amnesty.org.pl/europa-w-czasie-covid-19-jest-dotknieta-ukryta-pandemia-przemoca-domowa/
12 https://oko.press/pis-montuje-w-regionie-koalicje-przeciw-konwencji-stambulskiej/

Autorka: Karolina Bury, z wykształcenia socjolożka z zamiłowaniem do języka polskiego. Zawodowo zajmuję się komunikacją marketingową. Interesuję się NVC (komunikacja bez przemocy) oraz alternatywnymi formami edukacji. Prywatnie jestem mamą Niny i Leona. W czasie wolnym nałogowo czytam książki, bezwarunkowo kocham psy.