Close
Po co komu konsultacje społeczne?

Po co komu konsultacje społeczne?

Rozmowa władzy z obywatelami powinna być podstawą demokracji. W rzeczywistości, co obrazują wydarzenia z ostatnich miesięcy, władza zapomina o własnych uszach (bo nie języku) dość szybko. Ostatecznie przyparci do muru, postawieni pod kreską obywatele zmuszają władzę do rozmowy protestami i manifestacjami. A ta nadal nie chce skorzystać z danej jej szansy. Podpisuje porozumienia z tymi, z którymi może się jakoś dogadać, proponuje rozwiązania, które realnie niczego nie zmieniają i czeka, aż sprawa ucichnie.


Podobnie sprawy mają się na szczeblu samorządowym. Stolica prowadzi właśnie konsultacje strategicznego dokumentu SUMP, które idą opornie, powolnie i niestety – wg utartego schematu. Mimo, że da się inaczej. Można np. przeprowadzić panel obywatelski. To takie narzędzie do prowadzenia konsultacji społecznych, rzadko wykorzystywane przez władze samorządowe.

  • Jest trudniejszy do zorganizowania – trzeba się postarać o odpowiednią frekwencję i reprezentatywność mieszkańców.
  • Jest trudniejszy do przeprowadzenia – trzeba uczestników merytorycznie przygotować, a potem posłuchać do mają do powiedzenia.
  • Jest trudniejszy do zrealizowania – rekomendacje po panelu są wiążące dla władz, a mogą nie być spójne z interesami wszelakimi.

Bezpieczne minimum jak zgniłe jajo

Zdecydowanie łatwiej jest robić minimum. Przygotować stu stronnicowy dokument, napisany nowomową urzędniczo-branżową, który trudno czyta się nawet osobom z tejże „branży”, wrzucić na stronę www i nastoma wpisami na Facebooku uzupełnionymi o kilka wysłanych maili, zaprosić wszystkich – czyli właściwie nikogo – do konsultacji. Takie działania stosuje od wielu lat np. m.st. Warszawa, które w ciagu ostatnich kilkunastu miesięcy tworzy kluczowe dla mieszkańców programy i strategie, z których nie wynika wiele. Na prowadzonych spotkaniach online jednostki zdeterminowanych mieszkańców korzystając z okazji spotkania z urzędnikami przedstawiają swoje potrzeby i pretensje z obszarów wszelakich. Zdeterminowane grupy aktywistów miejskich wysyłają żmudnie przygotowane pisma poprzedzone dokładnym i wielogodzinnym studiowaniem propozycji. Ostatecznie nikt do końca nie wie co z owymi uwagami się stanie, a miasto jest dokładnie w tym samym miejscu co na początku procesu – nie wie nic, poza tym, że każdy chce czegoś innego. Popierając się przeprowadzonymi konsultacjami naraża się na dodatkową śmieszność, gdy liczba ich uczestników nie przekracza 30. 


Taki los spotkał konsultacje Strefy Tempo 30, z których nie wyniknęło zupełnie nic (o Radzie Miasta poświęconej Strefie Tempo 30 pisałam TU). Na takiej samej drodze jest przygotowany właśnie strategiczny dokument SUMP. Negatywną opinię do niego przygotowuje właśnie Branżowa Komisja Dialogu Społecznego ds. Mobilności.

Nie ma się z resztą czemu dziwić. Udział w konsultacjach to bezpłatny czas zaangażowany w chęć kształtowania miasta, który każdy z zdecydowanie większą przyjemnością spożytkuje na coś innego.
 

Żeby wygrać trzeba grać

Dobrze przeprowadzone konsultacje społeczne mogą być dla władz jako wygrany na loterii los.

Panel obywatelski:

  • to realny głos mieszkańców, który trudno podważyć;
  • to uzgodnione konsensusem wytyczne reprezentatywnej grupy, a nie tylko tej specjalizującej się w temacie i mocno zdeterminowanej, żeby złożyć uwagi pisemnie do urzędu.
  • to konkretne wskazówki dla władz w tematach trudnych, dzielących społeczeństwo, uznawanych za kontrowersyjne;
  • to świetne narzędzie dla władz lokalnych do przeprowadzenia uznawanych za niemożliwe zmian, ogromnego kroku w przód w kwestiach stojących od lat, a wszystko poparte ogromnym mandatem społecznym. 

Ciekawych wniosków dostarczył przeprowadzony przez władze dawnej stolicy Krakowski Panel Transportowy. 

Jak czytamy na stronie urzędu celem panelu miała być odpowiedź na pytanie: Jak Miasto Kraków i mieszkańcy mogą wpływać na dalszy rozwój działań na rzecz zrównoważonego transportu?

Rekomendacje, które uzyskają minimum 80-proc. poparcie i leżą w kompetencjach samorządu, prezydent uzna za wiążące i będą one sukcesywnie wdrażane. 

Zdrapka z nagrodą do wykorzystania

Rekomendacje płynące z Krakowskiego Panelu Transportowego są…zadziwiająco ciekawe! Przeczą social mediowym przepychankom, politycznym przyjaźniom i dotychczasowemu układowi sił. Potwierdzają to, co od dawna mówią przedstawiciele organizacji pozarządowych działających w obszarze zrównoważonej miejskiej mobilności. 43 rekomendacje dostępne są TU, ale  najciekawsze z nich dotyczą:

zdecydowane i mocne postawienie na rozwój ruchu pieszego. Bezpiecznego, komfortowego, oddzielonego od ruchu samochodowego i rowerowego, uzupełnionego o małą architekturę i zieleń;

rozwój transportu publicznego priorytetowo, zarówno przez zakup nowego taboru, jak i podnoszenie komfortu podróży poprzez działania kontrolujące wykorzystywanie buspasów, doprowadzenie komunikacji zbiorowej pod nowe inwestycje mieszkaniowe i kluczowe dla mieszkańców: szpitale, szkoły, instytucje;

polityka miejska ograniczająca indywidualny ruch samochodowy, realizująca ideę miasta 15-minutowego, zakazująca wjazdu pojazdom trującym mieszkańców.

Zadziwiające? Tak, ale jedynie pozytywnie. Gratuluję Krakowowi odwagi przeprowadzenia panelu w obszarze, który budzi tak wiele emocji. Moje przypuszczenia się potwierdziły: większość mieszkańców miast jest świadomo ryzyka, które płynie z utrzymywania samochodowego status quo i nie chce żyć w takim otoczeniu. Nie mają oni jednak siły przebicia. Cieszę się, że Kraków zdecydował się ich wysłuchać, w merytorycznej debacie. Trzymam kciuki za realizację rekomendacji i liczę, że Warszawa sięgnie po tę dobrą praktykę.

Tekst: Agnieszka Krzyżak-Pitura

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Co każdy rodzic powinien wiedzieć?

 

  • jak bezpiecznie i przyjemnie dojechać tam gdzie chce;
  • jak ciekawie spędzić weekend;
  • gdzie zjeść rodzinny obiad lub wypić kawę;
  • do jakiego muzeum można wjechać wózkiem
  • który pracodawca pozwoli przyjść z dzieckiem do pracy.

To i wiele więcej wprost na Twoją skrzynkę!

ZAPISZ SIE!