Grudzień, święta, koniec roku już blisko. Ten czas zawsze wiąże się z podsumowaniami, planami i obietnicami. A my myślimy już o wakacjach. I Wam radzimy to samo…
Za oknem jest ciemno i zimno, siłą rzeczy coraz częściej myślimy o lecie i wakacjach. Wkrótce pracodawcy przedstawią harmonogramy pracy na rok 2019, a nam, rodzicom przedszkolaków uczęszczających do publicznych placówek, w duszy zagości niepokój. Urlop powinien być czasem wspólnym dla rodziny z dala od codziennego pędu i obowiązków, czasem na poznawanie świata i odkrycia. Niestety system funduje nam sporo negatywnych doświadczeń związanych z letnią przerwą w placówkach przedszkolnych.
Dyżurujące przedszkola, czyli wakacyjny koszmar
Zaczyna się maju, kiedy ogłaszane są wyniki rekrutacji na przedszkolne dyżury i część z nas odkrywa, że nasze dzieci nie dostały się na żaden turnus, a my we własnym zakresie musimy zapewnić im opiekę na lipiec i sierpień. W tym samym czasie szczęśliwcy, których pociechy dostaną się na dyżury, mogą odkryć, że niczym Supermen nad miejskim niebem będą musieli przemierzyć całą Warszawę, zaliczając znacznie oddalone od siebie punkty docelowe: dom, przedszkole, praca, przedszkole, dom. Miło jest przecież spędzić letnie upalne popołudnie w ZTM lub samochodzie – przynajmniej czas na wspólną rozmowę…
Jeszcze inni dowiedzą się, że ich dziecko nie radzi sobie z sinusoidą emocji, związaną z adaptacją w nowym miejscu i wynikającymi z tego zmianami. Nikt z nas dorosłych nie chciałby doświadczyć takich emocji, jakie fundowane są w tym czasie naszym dzieciom. Bywa, że dzieci zmieniają przedszkola co dwa tygodnie i często muszą uczęszczać do placówek znacznie oddalonych od miejsca zamieszkania. Każde kolejne przedszkole to nowe miejsce, nowe nauczycielki, nieznane dzieci i inne zasady. Biorąc pod uwagę fakt, że adaptacja do nowych warunków zajmuje średnio miesiąc, maluchy przechodzą do kolejnej placówki jeszcze zanim na dobre przyzwyczają się do poprzedniego miejsca. Dla wielu dzieci jest to ogromny stres. Pisaliśmy już o tym TU.
Taki system działa od wielu lat i rodzice uznają go za normę.
Jednak tak nie jest! Przedstawiane nam rozwiązania są nadużyciem i naleciałością systemu. Na to wszystko rodzice mamy wpływ jako rodzice. Odpowiednio przeprowadzone konsultacje w przedszkolach (bardzo często pomijanych przez dyrekcję placówek), które mogłyby ułatwić nam wszystkim życie. Dlatego w tym roku rozpoczęliśmy kampanię edukacyjną na ten temat, w której podpowiadamy rodzicom jakie są ich prawa w kontakcie z przedszkolem i na co mają – a przynajmniej powinni mieć – wpływ. Więcej o kampanii TU.
Ustawa o systemie oświaty wskazuje, że przedszkola są placówkami całorocznymi, czyli nieferyjnymi i nie wakacyjnymi. Oznacza to, że rok szkolny w przedszkolu zaczyna się 1 września, a kończy 31 sierpnia. Zamykanie przedszkoli na 2 miesiące wakacji i tworzenia dyżurów wakacyjnych jest praktyką stosowaną z zasiedzenia, stworzoną pod potrzeby nauczycieli i dyrekcji placówek. Tworząc w przedszkolu Radę Rodziców, rodzice mogą mieć realny wpływ na funkcjonowanie przedszkoli, w tym długość i czas przerwy wakacyjnej. Jeśli w placówce istnieje Rada Rodziców, jej dyrektor ma obowiązek tak tworzyć harmonogram pracy przedszkola, uwzględniając zdanie i potrzeby rodziców.
Nowo wybrane w wyborach samorządowych władze w nadchodzącym roku będą musiały zmierzyć się z tym, co pozostawili im w spadku poprzednicy. Fundacja „Rodzic w mieście” wystąpiła z petycją dotyczącą przerwy letniej w przedszkolnych placówkach publicznych. Nasze pismo skierowaliśmy do Wiceprezydent Warszawy Pani Renaty Kazanowskiej – liczymy na jej pomoc i działania zmierzające do respektowania prawa do opieki całorocznej w macierzystych placówkach.
Nasz cel na rok 2019 to m.in. to szczęśliwe lato przedszkolaków w znanym miejscu, czyli ich całorocznym przedszkolu i rodzinne wakacje wolne od trosk, szalonej logistyki i pędu.
Cały tekst wysłanego wniosku:
Szanowna Pani Prezydent,
Każde wybory niosą za sobą nowe nadzieje i oczekiwania, mieszkańcy oddając swój głos w wyborach samorządowych wyrażają swoją nadzieję na rozwiązanie konkretnych problemów, osiągnięcie konkretnych celów czy spełnienie konkretnych obietnic. Gratulujemy objęcia stanowiska i cieszymy się, że w tak ważnym dla rodziców i ich dzieci obszarze, jakim jest edukacja, mamy możliwość zwrócenia się osoby, która od lat zajmuje się problemami Warszawy. Liczymy zatem, że we współpracy z Panią Prezydent uda się zapewnić respektowanie prawa najmłodszych do całorocznej opieki w placówkach macierzystych.
Zwracamy się do Pani z gorącą prośbą o interwencję w sprawie organizacji opieki nad dziećmi w wieku przedszkolnym w miesiącach letnich. Niestety obowiązujące rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 17 marca 2017 r. (poz. 649 Dz. U.), par. 12 „Przedszkole funkcjonuje przez cały rok szkolny, z wyjątkiem przerw ustalonych przez organ prowadzący przedszkole, na wspólny wniosek dyrektora przedszkola i rady przedszkola, a w przypadku braku rady przedszkola – na wspólny wniosek dyrektora przedszkola i rady rodziców.” jest jedynie martwym zapisem. Z licznych głosów, które do nas docierają wynika, że osobą odpowiedzialną za organizację pracy przedszkola jest bezpośrednio dyrektor przedszkola.
Nieświadomość rodziców w zakresie obowiązującego prawa oraz brak regulacji dotyczącej kontroli nad dyrekcją placówek w zakresie współpracy z rodzicami prowadzi do wielu nadużyć. Wyrywkowo weryfikowane (dostępne na stronach internetowych placówek publicznych) plany prac rady rodziców nie zawierają tak istotnego punktu, jakim jest wspólne z rodzicami tworzenie harmonogramów prac placówek przedszkolnych. Rodzice pytani o to jak w ich placówce przebiegają te konsultacje niestety nie potrafią odpowiedzieć i zazwyczaj są zaskoczeni informacją, że w ogóle powinny one być przeprowadzane. Pytania bezpośrednie w tej kwestii kierowane przez nielicznych – odważnych rodziców – do dyrekcji czy rady rodziców odbierane są ze złością, nierzadko agresją. W efekcie przedszkola w wakacje pracują w trybie, który odpowiada dyrekcji i części personelu.
Sytuacja powtarza się co roku. W Warszawie od lat funkcjonuje system “przedszkoli dyżurujących” w formie dwutygodniowych turnusów. Taki system pracy jest złą praktyką stosowaną na ślepo, która nie ma żadnych podstaw w ustawie o systemie oświaty. Dzieci, które przez wrzesień, nierzadko też październik adaptują się do nowego środowiska, jakim jest przedszkole, nowi koledzy i koleżanki, nauczyciele w czasie wakacji zmuszone są do uczęszczania co dwa tygodnie do innej, nowej, nieznanej sobie placówki, z obcymi dziećmi i opiekunami. Jest to dla nich ogromny stres, dyskomfort, często kończący się rezygnacją z opieki w czasie wakacji i pozostaniem w domu. Rodzice zmuszani są do korzystania z odrębnego, innego niż macierzysty, systemu rekrutacji na dyżury wakacyjne, który ma niejasne dla nich zasady. Rodzice nie wiedzą dlaczego dziecko zostało przydzielone do danego przedszkola, często rodzeństwa są rozdzielane, a rodzice zmuszani do lawirowania między
poszczególnymi placówkami w różnych dzielnicach, dalekich od domu i pracy. Jest to ogromna logistyka i stres dla całej rodziny, który mógłby całkowicie zostać zniwelowany, gdyby placówki przedszkolne pracowały w systemie całorocznym, tak jak powinny zgodnie z ustawą. Nie ma też żadnych przeszkód, aby zapewnić całoroczne funkcjonowanie przedszkoli tak, aby pracująca w nich kadra mogła skorzystać z przysługującego jej urlopu wypoczynkowego.
Od września 2018 r. w stolicy jest 46 000 dzieci w wieku przedszkolnym. W tym roku burmistrz Wilanowa nie znalazł miejsc dla 137 trzylatków i zostały one wysłane poza granice dzielnicy. 18 dzieciom wskazał miejsca na Ochocie, 77 – w Śródmieściu, kolejnym 28 – na Woli, a 14 – aż na Pradze. Obecnie badamy zeszłoroczną sytuację w innych dzielnicach.
Dwutygodniowe dyżury w warszawskich placówkach są zorganizowane:
– turnus I – w 133 przedszkolach i szkołach, Przedszkola 11320 miejsc
– turnus II – w 109 przedszkolach i szkołach, przedszkola 8600 miejsc
– turnus III – w 96 przedszkolach i szkołach, przedszkola 9945 miejsc
– turnus IV – w 123 przedszkolach i szkołach, przedszkola 10440 miejsc
Liczba rodziców potrzebujących pomocy w opiece w okresie letnim stale rośnie, mało kto może pozwolić sobie na urlop dłuższy niż dwutygodniowy, mało kto wie tak jak rodzice jakim stresem dla dziecka są takie zmiany. Trauma związana z opieką w okresie letnim ciągnie się za nami jeszcze przez wiele kolejnych miesięcy dlatego zwracamy się z prośbą o natychmiastowe podjęcie działań, które zmienią sytuację przedszkoli w wakacje już w 2019 r.
Bardzo dobra inicjatywa!!! A może warto rozważyć stworzenie petycji online w tej sprawie. Zebranie tysięcy podpisów poparcia rodziców (i nie tylko) na pewno da sprawie większy wydźwięk i podkreśli skalę oraz wagę problemu.
Petycja też będzie 🙂 Narazie zbieramy dane od rodziców w ankiecie: https://docs.google.com/forms/d/e/1FAIpQLScpAS0HsDoGhPBSOreGBGW8D1U-5-ZKnKgXWvbrjZ4F7iYp7w/viewform?usp=send_form
A może warto zadbać o dziecko w wakacje rodzice przez cały rok tak mało czasu poświęcają dzieciom to może chociaż przez dwa miesiące znajdą czas
Grupy są duże. Nie mają pieniędzy na tworzenie nowych więc wątpliwe czy znajdą fundusze na dodatkowe etaty w czasie urlopów nauczycieli.
Świetnie, tylko zabrakło propozycji kiedy nauczyciel przedszkola ma iść na urlop, który mu się należy. Kiedy przeprowadzać w przedszkolu remonty itp.
Ma Pani całkowitą rację. Zróbmy to ! Jako nauczyciel chętnie wezmę urlop nie w sierpniu jak mi karzą a np w październiku. Jako że w przedszkolu nie będzie komu przekazać mojej grupy ( zdecydowanie za mała liczba pracowników) zrobimy sobie urlop z rodzicami i dziećmi wszyscy w innym terminie ?
A tak na serio , czy Pani jest poważna! To nie korpo gdzie się składa wniosek o urlop. Nauczyciel ma do odbioru 25 lub 35 dni urlopu. To jest nawet i 7 tyg. Uważa Pani że kiedy ma go wykorzystać? Skoro w roku szkolnym nie może. Bo pasowanie, bo jasełka, bp dzien babci itp. Nauczyciele też mają swoje rodziny i dzieci. I też by chcieli spędzić z nimi czas. Dzięki dyżurom mają taką możliwość.
A może by tak troszkę czasu spędzić z własnym dzieckiem,co? Każdy pracujący rodzic ma urlop!!!! Nie róbcie z nauczycieli przedszkoli niewolników dla wlasnej wygody!!! W Łodzi przedszkole jest czymne jeden wakacyjny miesiąc. Drugi to ma być ten czas, o którym autor wspomina w artykule-bez pośpiechu i stresu… Pracownicy przedszkola też mają dzieci! Warto przestać w końcu tylko wymagać! I dawać coś od siebie. Jakoś zmian w szkołach nikt nie szuka-tam są ferie, wakacjr, przerwy świąteczne… Nauczyciele przedszkoli tego nie mają! Kiedy oni mają brać urlop????
To ciekawe jak przez te 12 miesięcy wybrać urlop skoro w ciągu roku szkolnego non stop są grupy po 25 osób i jest problem z choćby uzyskaniem 2 dniowego urlopu. Nie wspomnę już o tym, ze nauczyciele tez maja swoje dzieci, z którymi również chcą spędzić wolny czas. Wrzesień odpada – adaptacja, październik, listopad, grudzień, styczeń dzieci chodzą wszystkie po drodze są uroczystości t. J. 11 listopada, Jasełka, Dzień Babci. A gdybym chciała wsiąść 3 dni urlopu to wtedy druga nauczycielka pracuje non stop po 10 godzin. I cóż to za wolne skoro Wiesz, ze inna osoba pracuje za Ciebie non stop. I gdy wracasz widzisz jej zmęczenie. Dlatego tak ważne jest by choć przez chwile były zamknięte placówki, tak by każdy nauczyciel mógł odpocząć w jednym czasie.
Nawet jeśli to przejdzie to nie jest to rozwiązanie.
To pomoże tylko w przedszkolu. Szkoła ma wakacje i będzie mieć. W szkole jakoś rodzice sobie radzą…
Przerwy w przedszkolu to wyłącznie nieumiejętność radzenia sobie z dzieckiem przez rodzica.
Cudem ten problem przestaje istnieć w szkole…
Dyżury to niekoniecznie wymysł. Oprócz nauczycieli, którzy też mają prawo do urlopu – są pracownicy obsługi. Skoro przedszkole jest placówką całoroczna, to kiedy oni mają wykorzystać urlopy? A może rodzice będą zapewniać prowiant, gdy kuchnia będzie zamknięta. Pracuje w przedszkolu i z chęcią bym pracowała w wakacje, by mieć możliwość wykorzystania urlopu w ciągu roku. Niestety, samorządy się na to nie godzą, bo to generuje dodatkowe koszty w postaci zastępstw. I koło się zamyka.
Po pierwsze – Konwencja Praw Dziecka mówi o tym, że dziecko ma prawo do wypoczynku, a niestety są tacy, którzy przyprowadzają dzieci do przedszkola przez całe dwa miesiące wakacji dziwiąc się we wrześniu, że dziecko jest zmęczone i sfrustrowane – podczas dyżuru wakacyjnego odbywają się normalne zajęcia edukacyjne. A druga sprawa – nauczyciel ma 35 dni urlopu. Jeśli przedszkole – tak jak np. placówki poznańskie – pracuje przez jeden miesiąc, a drugi nie, to nauczyciel może wykorzystać tylko 20 dni urlopu. I zaległe urlopy się kumulują. W mojej placówce są tacy, którzy mają jeszcze cały zeszłoroczny urlop niewykorzystany, bo w wakacje korzystali z zaległego. Nikt nam ekwiwalentu nie wypłaci, a wybieranie urlopu w ciągu roku jest fikcją, bo zaburza to pracę placówki, koleżanki muszą brać nadgodziny, a rodzice burzą się, że pani jest nieobecna i nie daj Boże grupy są łączone. W dzisiejszych czasach wg rodziców nauczycielowi nawet chorować nie wolno. I tak – jestem rodzicem dziecka, które się trudno adaptuje. Moje dziecko nie chodzi do mojego przedszkola, ale do takiego, które ma wolne w innym miesiącu niż moje. Radzę sobie. Nie mam problemu z dyżurami wakacyjnymi. Nie zostawiam dziecka w przedszkolu, żeby „TAM było”.
Sprawa niestety nie jest zero-jedynkowa. Warto spojrzeć na nauczycieli, którzy w ciągu roku mają blokowane urlopy, a każdemu człowiekowi urlop się należy jak psu buda. Bardzo często z roku na rok, przy dłuższym dyżurze nauczycielom przechodzi urlop z poprzednich lat. A udzielenia zaległego urlopu dyrektor nie ma prawa odmówić…
Niestety patrzenie na nauczycieli jako nierobów mści się na nas. W wielu placówkach brakuje ludzi do pracy. A co za tym idzie, nasze dzieci nie mają należytej opieki nie tylko w czasie wakacji, ale przez cały rok
Bądźmy ludźmi dla ludzi… Jako nauczyciel pracujący w przedszkolu wiem czym są wakacyjne dyżury dla dzieci i z tym argumentem zgodzić się mogę. Do do postawy rodzica który „może wszystko” nie chce i nie będę się zgadzać. My nauczyciele też chcemy mieć czas aby odpocząć (a jest po czym), spędzić czas ze swoimi dziećmi i mieć czas na przygotowanie sali, materiałów, i siebie na kolejny rok.
Jeden z rodziców bierze urlop 2 tyg następnie drugi z rodziców i zostają jedynie dwa turnusy. Proszę korzystać z prawa do urlopu. Co to znaczy, że nie każdy może sobie pozwolić na 2 tyg. urlop…? Przecież 2 tyg. to tylko 14 dni, a gdzie reszta urlopu? Można wykorzystać resztę dni w tym samym terminie i spędzić chociaz kikja dni razem. Jak bardzo sa dla nas ważne nasze dzieci, że za wszelką cenę my chcemy zabrać ich „urlop”? Kiedy i ile czasu dzieci spędzają z rodzicami? Wakacje sa dla dzieci! Należą im sie tak samo jak nam urlop. Zacznijmy myśleć o naszych dzieciach tak naprawdę, nie mydląc sobie oczu tym, że załatwimy im super wakacje w ich ukochanym przedszkolu…
2 tygodnie to 10 dni urlopu ?
A co z dziećmi chodzącymi do klas 1-3? Przecież one same w domu tez nie mogą zostać, a szkoły w wakacje nawet dyżurów nie prowadzą. Co rodzice robią z tymi dziećmi?
W czasie wakacji często przeprowadzane są prace remontowe w placówkach, jeśli dzieci będą cały rok jak przeprowadzić konieczne pracę modernizacyjne w budynkach czy palcach zabaw?
A może stworzymy przedszkola całodobowe, wówczas rodzice będą mogli oddać dzieci i mieć je z głowy… Nie będą przeszkadzały w urlopie i spędzania czasu wolnego….
Rozumiem problem co zrobić z dzieckiem, kiedy rodzice muszą iść do pracy, ale proszę też wziąć pod uwagę sytuację nauczycieli. Nauczyciele nie mogą w ciągu roku szkolnego wybrać swojego urlopu, bo nie miał by kto poprowadzić grupy, kiedy więc mają z niego skorzystać? Kiedy mają odpocząć od zgiełku i hałasu jaki towarzyszy dzieciom i zająć się odpoczynkiem z własną rodziną? Jak znaleźć złoty środek?
Zapominacie o ważnej sprawie, rotacyjne dyżury przedszkoli (w każdym roku dyżurują inne) mają na celu umożliwienie przeprowadzenia niezbędnych remontów w pozostałych. Wakacje to przecież czas remontów w szkołach i przedszkolach. Nikt nie będzie robił remontu w czasie pracy placówki. Chcemy aby wszystko było czyste, ładne i nieobdrapane to musimy się z tym pogodzić.
W wakacje przedszkola są odnawiane remontowane i w tym czasie w placówce nie mogą przebywać dzieci. Nauczyciele w tych nie feryjnych placówkach tylko wtedy mogą wykorzystać swój urlop czy chcą czy nie chcą. Wiem że najlepiej jak by przedszkole było otwarte 24/7 i święta bo rodzice nie mają czasu bo ciężko pracują tylko ja się pytam to po co im te dzieci? Do przechowania a nie wychowywania?? Ludzie opamietajcie się.
Uważacie że system wam robi pod górę a tak na prawdę zastanówcie się ile sami poświęcacie czasu swoim dziecią….
Rodzice teraz uważają że tylko oni są najważniejsi i ich potrzeby, bo Czy potrzebą dziecka jest chodzić od 1 wrzesnia do 31 sierpnia do przedszkola bez chwili wytchnienia? Przypomnijcie sobie mili Państwo jak wy specjaliście wakacje kiedyś…. czy zamiast iść do przedszkola w wakacje, wybraliście się na wakacje lub do babci czy cioci gdzie przeżyliście prawdziwą przygodę i do dzisiaj pamiętacie jak cudownie tam było…. siedzenie w przedszkolu w wakacje dla dziecka to już lekka przesada zaplanuje dzieciakom już teraz wakacje zamiast walczyć z miastem bo miasto jedyne co może zrobić to odesłać wasze dziecko do placówki w której w tym czasie nie ma remontu. A chyba szczęście waszych pociech jest najwazniejsze w tym wszystkim.
Nigdzie we wpisie nie jest napisane, że dzieci mają chodzić do przedszkola cały czas, 24/7 i bez przerwy.
Zanim mój poprzedni komentarz zostanie zaakceptowany (lub nie, bo jest głosem sprzeciwu) – kiedy zatem (skoro placówki mają być otwarte przez cały rok) mają być dokonywane remonty? Np. malowanie sal. Dzieje się to właśnie w tym „zamkniętym” miesiącu. Zamkniętym dla dzieci i nauczycieli, ale obsługa i administracja wtedy pracują. Gruntownie czyszczą zabawki, piorą maskotki, przestawiają meble. KIEDY mają to robić?
Nikt nie mówi, że przedszkola mają być otwarte cały rok non-stop. Mówimy, że prawnie są to placówki całoroczne. Co za tym idzie – przerwy mogą być zorganizowane w dowolnym momencie i w dowolnym wymiarze. Da się to zorganizować tak, aby rodzice mieli realnie szanse na spędzenie wakacji z dziećmi, nauczyciele do odpoczynku i żeby odbyły się niezbędne prace remontowe.
Po pierwsze skąd ta pewność: „Nie ma też żadnych przeszkód, aby zapewnić całoroczne funkcjonowanie przedszkoli tak, aby pracująca w nich kadra mogła skorzystać z przysługującego jej urlopu wypoczynkowego” ?
Po drugie, głośno było o nowym przedszkolu w Wilanowie, które nie może zacząć swojej pracy, bo brakuje chętnych nauczycieli, także jeżeli dalej będziemy wyśmiewać nauczycieli, że chcą podwyżek, a do tego organizować im urlopy, to za chwilę nawet w roku szkolnym nie będzie miał kto się dziećmi zajmować…
Bo są miasta, w których wakacje i praca przedszkoli są inaczej zorganizowane. To dowodzi, że nie ma przeszkód formalnych i prawnych do tego, aby wakacje w warszawskich przedszkolach również inaczej zorganizować.
Hm… dziwna sprawa. Nie zazdroszczę sytuacji, ale z drugiej strony rozumiem też to, że nauczycielki pracujące w przedszkolu to także matki, które swoimi własnymi dziećmi muszą w tym okresie się zająć. Jestem z mniejszej miejscowości, gdzie większość rodziców bierze urlop wakacyjny i w tym czasie dziecko nie chodzi do przedszkola. Frekfencja mniejsza, a dzięki temu Panie są podzielone ( w moim przedszkolu dwie panie na grupę) miesiąc korzystają z urlopu, potem wracają do pracy. Często ich własne dziecko jest z nimi, bo akurat mamy młoda kadrę i nikomu to nie przeszkadza. Tylko u nas akurat jest to przedszkole prywatne. Czytałam, że w Polsce w kilku miastach jest system opieki całorocznej – warto podpytać jak tam jest to rozwiązane… pamietam, że był to Olsztyn i jakaś jeszcze miejscowość. Życzę rozwiązania dobrego dla kazdej ze ston!
Inicjatywa super, ale pomija bardzo wiele kwestii, które leżą niestety po drugiej stronie, czyli stronie przedszkola i nauczycieli.
1. Kiedy w takim razie proponuje Pani, aby w przedszkolach odbywały się remonty/ wymiana mebli/malowanie?
2. Nauczyciele nie mogą wziąć urlopu poza czasem wakacji, także jak Pani rozwiąże ten problem? Wymusić tylko dwa tygodnie zamkniętego przedszkola i wtedy przymusowy urlop z narzuconym terminem dla każdego pracownika? W trakcie roku nie można brać wolnego, a gdyby nawet to kto zajmie się grupą nauczyciela, który idzie na urlop? Rozumiem, że nauczyciel powie, że bierze urlop na święta jak większość normalnych pracowników i w takim razie cała grupa danego nauczyciela nie przychodzi do przedszkola, bo on ma urlop?
Jak pani rozwiąże te problemy, to proszę wtedy robić petycje 🙂
Zabierzcie również głos w sprawie nauczycieli, którzy w tym czasie nie będą mogli skorzystać ze swoich urlopów. Co z nimi? Inicjatywa bardzo dobra i potrzebna dla dzieci, ale bardzo jednostronna. Walcząc o swoje prawa nie krzywdźcie innych. Może warto byłoby zastanowić się nad jakimś rozwiązaniami
Mogą to być na przykład: specjalna premia za czas pracy w okresie letnim oraz świątecznym, możliwość zastępowania nauczycielki przedszkola przez nauczycieli z placówek feryjnych, to znaczy nauczycieli edukacji wczesnoszkolnej ze szkół podstawowych. Nikt kto nie pracował w przedszkolu czy w szkole, nie jest w stanie zrozumieć nauczyciela. Zmęczenie w pewnym momencie dochodzi do takiego punktu, że człowiek traci chęci do pracy, staje się mniej uważny, niecierpliwy. Czy naprawdę chcecie, aby nad Waszymi dziećmi opiekę sprawowali zmęczeni nauczyciele? Wspólnie poszukajcie rozwiązań. Działanie bez porozumienia, wygląda jak atak skierowany właśnie w ludzi, którzy zajmują się Waszymi dziećmi.
Chętnie porozmawiamy z jakimś nauczycielem. Anna jesteś nauczycielką? Jeśli tak to zapraszamy do przedstawienia nam swojego stanowiska, które chętnie opublikujemy na blogu.
Autor tego pomysłu myśli tylko o swoim. Sam sobie zaszkodzi, a nie sobie – swojemu dziecku 😀 Dlaczego? Wskażę, tylko kilka faktów
1. W okresie kiedy przedszkole przez miesiąc nie pracuje odbywają się tam remonty, naprawy, oraz inne prace np. porządkowe, nie sądzę,żeby dobry rodzic chciał posyłać dziecko do przedszkola, w którym trwają prace remontowe szatni, sali czy toalety. Mamuśki będą sprzątać w swoich domach kurz przyniesiony z przedszkola, ale dziecko się nawdycha pyłu, to może na kolacje nie będzie miało ochoty 😉
2. Dzięki temu, że przedszkole nie pracuje jeden miesiąc nauczyciele kierowani są wtedy na urlopy, na plus bo później nauczyciele są dostępni w ciągu roku, kiedy realizuje się podstawę programową, dzięki temu zapewnia się dzieciom ciągłość procesu edukacyjnego – tak w przedszkolu odbywa się edukacja!!! jakby nauczyciele chodzili na urlopy w różnych miesiącach, to też byłyby grupy łączone, więc stres i tak będzie.
3. Za dzieci odpowiedzialni są rodzice, nie placówki i to oni powinni tak swoim czasem dysponować, żeby nie zabrakło czasu dla ich dzieci, czasem są sytuacje,kiedy rodzice są w trudnej sytuacji rodzinnej – finansowej, ale w wielu przypadkach rodzice wolą zarabiać kasę niż zajmować się własnym dzieckiem, które marudzi, bo jest np. zmęczone, albo chce żeby mu poświęcić chwilę czasu. Bo mamuśka musi mieć żakiet co miesiąc, a tatuś co 5 lat zmienia auto.
4. Skoro mamy 3 dzieci, a pracujemy z mężem i dzieci nie przesiadują na dyżurach i w wakacje to chyba tym bardziej matki z jednym dzieckiem powinny sobie dać radę.
5. Czasy są ciężki nie martwcie się zahartują się Wasze dzieci, muszą przy rodzicach, którzy chcą się ich pozbyć jak najskuteczniej
ad.2. Jasne tylko niech miasto zapewni opiekę dzieciom z którymi rodzic przez połowę wakacji nie ma co zrobić, a nie każe jeździć po warszawie i szukać wolnego miesjca dla dwójki dzieci na przykład
ad. 3 Myslę że strasznie to Pani spłaszczyla i uprościła. Jeżeli dziecko nie dostanie się na 1,5 misiąca do przedszkola – to może Pani wierzyć bądź nie – czasami rodzic na prawdę nie ma co z nim/nimi zrobić. NIe każdy ma taką pracę, zeby móc poświęcić czas dziecku podczas pracy. Nie każdy ma dziadków którzy zajma się wnukami, nie każdego stać na prywanta pomoc podczas okresu letniego. I myślę, że lepiej dla dziecka jak ma stabilzację i chodzi do pzredszkola niż jak rodzic przerzuca dziecko by móc pracować (co pokzał nam ostatni strajk)
Jestem mamą 2 dzieci które chodziły do przedszkola , ale także byłym nauczycielem w przedszkolu i czytając ten wpis włosy stanęły mi na głowie. PIERWSZA SPRAWA
czy macie pojęcie co się dzieje w Waszych macierzystych przedszkolach, gdy nie ma w nich dyżuru?
W tym czasie wykonywane są wszystkie rzeczy które nie mogą być zrobione podczas obecności dzieci. Przede wszystkim w tym czasie odbywają się remonty . A więc malowane są ściany, czyszczone podłogi, drewniane sczyszczone lub cyklinowane, a te ładne , nowoczesne plastikowe , różnokolorowe wymagają konserwowania specjalistycznymi preparatami. Myte są okna. Odkręcane są osłony lamp, meble od ścian tak aby dotrzeć z farba lub szczotką w ukryte miejsca. Zdarzają się też, jak gmina znajdzie pieniądze, wymiany instalacji, kaloryferów. Oprócz tego następuje wymiana lub konserwacja sprzętów. Są krzesełka, stoliki, tablice korkowe, szafki, różne przedmioty trwałe które wymagają naprawy lub wymiany aby były bezpieczne dla waszych dzieci. Zamawiane są nowe, to właśnie w tym czasie odbywa się największy ruch w interesie obsługi placówek pod katem wyposażenia. W zalezności od tego jaki będzie skład dzieci w nadchodzącym roku, wstawiane są albo nowo zakupione, albo wymienione, albo odpowiednio wyregulowane sprzęty no stoliki. Myślicie że u 3 latków są takie same jak u 6 latków? A jeśli w danym roku przychodzi więcej 3 latków niż było w zeszłym to trzeba przysposobić sale na taka sytuację. przychodzą wiec ekipy i skręcają meble, albo przedszkolny pan Wiesiek, który skręca, wierci dziury, przykleja… Jeśli wszystko jest w porządku (co się nie zdarza przy dzieciach aby było nie zniszczone , każdy kto ma dziecko to wie) to przychodzą panie woźne i nauczyciele i maja roboty na kilka dni tak żeby wszystko było wyczyszczone, odkurzone w zakamarkach, poporządkowane w schowkach, szafach gdzie nauczyciele przechowują pomoce dydaktyczne , szafki, szufladki Waszych dzieci, szafki w szatniach , Dodatkowa rzecz w przedszkolach które mają własne kuchnie. Jest to część przedszkola która podlega szczególnej kontroli sanitarnej. W tym czasie i tu robione sa remonty i porządki, Wymieniane sprzęty. Sprzęt którym posługują się kucharki w przedszkolach to nie jest sprzęt taki jak w domu. Nie da rady przesunąć kuchenki i wymieść zza niej kurzu, trzeba ją odmontować od systemu wentylacyjnego, odkręcić. Zmywarki, wyparzarki to wszystko wymaga przeglądu. Widzieliście kiedyś patelnię do zbiorowego żywienia, to urządzenie które waży od kilkudziesięciu kilo w górę. Żeby zrobić przegląd , wyczyścić palniki trzeba ekipy. Noe zrobi tego kucharka między śniadaniem a obiadem. Wtedy też zamawiane sa nowe zabawki, sortowane stare. Macie pojęcie ile czasu nauczyciel spędza w tym czasie aby policzyć wszystkie piątki w grach i wszystkie puzzle w 20 kompletach. A chcecie aby dzieci przyszły we wrześniu do przedszkola bezpiecznego i czystego. Ile czasu potrzebujecie aby odremontować wasze M4? Kto miał remont to wie. To pomyślcie ile czasu zajmuje to w takim wielkim budynku w którym współistnieje od kilkudziesięciu do kilkuset osób. PO TO WŁAŚNIE SĄ DYŻURY . Jedne przedszkola dyżurują inne są w tym czasie sprzątane, a potem zamiana. Pracowałam w przedszkolu prywatnym które pracowało całe wakacje i remontowanie, sprzątanie tego przedszkola polegało na tym że dzieci byłe zbierane w kilku salach a w pozostałych było malowane , remontowane i sprzątane. Przy całej ojej sympatii do tego miejsca, to akurat był błąd. Bo gdy dzieci przechodziły do sal już sprzątniętych aby posprzątać te kolejne to robiły tam taki Sajgon że do września już znowu było słabiutko. Dodatkowo, jeśli macie drewniane place zabaw to w tym czasie trwa renowacja i wymiana elementów które próchnieją i wymagają specjalnego traktowania. DRUGA SPRAWA , i od razu mówię- dotyczy ona nauczycieli przedszkolnych których obowiązują inne przepisy niż w szkołach. Nauczyciel , podobnie jak WY rodzice ma urlop. Nie dwa miesiące, tylko urlop regulowany kodeksem pracy. Jak w wakacje urlop mu się kończy to pracuje w przedszkolu dyżurującym , albo zostaje oddelegowany do pracy podczas akcji letnich typu „lato w mieście”, albo jeżeli jest to oddział przedszkolny przy szkole to pracuje na dyżurze w świetlicy, Różnie w zależności od potrzeb gminy. UWAGA nauczyciel nie ma możliwości zrealizować swojego urlopu w innym terminie niż wakacje i / lub ferie zimowe. No chyba że akurat potrzebuje pójść do dentysty i bierze jeden dzień. Wy , jeżeli chcecie pojechać sobie taniej na Majorkę to pojedziecie we wrześniu lub listopadzie. Albo sobie „lasta” wykupicie i pojedziecie w czerwcu. Zapłacicie mniej, będziecie mieli ciepło. Nauczyciel może być na urlopie tylko wtedy gdy dzieci w placówkach jest mniej. Czyli w wakacje. To są kwestie bezpieczeństwa i przepisów związanych z tym jaka ilość dzieci może być pod opieką jednego nauczyciela. Po to są robione listy na dyżur – żeby było wiadomo ile dzieci w którym terminie będzie potrzebowało opieki. Jak to sobie wyobrażacie – że nauczyciel weźmie urlop w październiku i sobie wyjedzie?? To są kwestie bezpieczeństwa. A może po prostu jesteście zacietrzewiona grupą ludzi , zapatrzoną tylko i wyłącznie na swoje potrzeby i robiącą nagonkę na nauczycieli z każdego możliwego powodu? Może według Was urlop się nauczycielowi nie należy, powinien pracować cały rok, najlepiej z wekendami i nocami bo nie potraficie spędzić czasu ze swoimi dziećmi? Może jesteście ludźmi lepszego sortu, a nauczyciele nie? Może Wam się priorytety w życiu poprzestawiały i zapomnieliście że to Wy przede wszystkim jesteście opiekunami Waszych dzieci.
I po co tyle jadu? Jesteśmy rodzicami, którzy mają 26 dni urlopu w roku – czyli około 20 na wakacje, bo w ciągu roku też są dni, w które przedszkola lub szkoły nie pracują i trzeba z dziećmi zostać. Proszę więc brać 1 mc urlopu jak inni i wtedy i Państwo opiekunowie odpoczną i rodzice, a placówki w tym czasie mogą być remontowane. Dwa miesiące oznaczają, że nie spędzę urlopu z mężem, bo nie mam nikogo do opieki (dziadkowie daleko i już nie mają siły na całodzienną opiekę z maluchem, zwłaszcza że też nie rozstanę się z dzieckiem na miesiąc). Trochę więcej zrozumienia dla rodziców.
Oczywiście można zamknąć przedszkole, by zrobić „remanent” ale nie na 1,5 miesiąca. Uważam że żłobki działają bardzo o.k. W styczniu wiadomo, który miesiąc w wakacje działa, a który nie. I myślę, ze to byłoby lepszym rozwiązaniem. A nie rekrutacja i przerzucanie dzieci co dwa tygodnie w inne miejsce, albo pozbawienie rodzica opieki na 1,5 miesiąca jeszcze porozbijanego w czasie bo okaże się że dyżur w placówce macierzystej to II turnus. Czy ktos mysli tu o dzieciach, że przerzuca się je jak worki ziemnaków ? A jak już ma być tak, że przedszkole ma byc zamkniete na 1,5 miesiąca bo remonty i tak dalej to niech Miasto zapewni dzieciom oipiekę w innych placówkach, a nie zostawia ich na lodzie. Bo sytuacje są różne, nie każdy ma dziadków którzy zajmą się dziećmi i nie każdego stać żeby opłacić prywaną opiekę dla dwójki dzieci na przykład. 2 tygodnie urlopu rodzic weźmie a reszta wolnego ? na loterii można wygrać ?
Oczywiście, że jesteśmy opiekunami naszych dzieci, tylko dlaczego w innych miastach jakoś wszystko działa bez rekrutacji na wakacje ? To jest istny bałagan.
Rozumiem problem ale proszę pomyśleć o nauczycielach. Nie możemy brać urlopów w innym czasie niż wakacyjny czy feryjny wtedy gdy dzieci jest mniej. Też mamy swoje dzieci i rodziny z którymi chcemy spędzić czas. Jeśli chcecie Państwo aby przedszkole w wakacje było czynne normalne to proszę się nie zdziwić gdy w ciągu roku zabraknie nauczyciela jednego czy drugiego bo pójdą na urlop a Państwa dzieci będą przerzucane z grupy do grupy. Nie ma zastępst, nie ma kadry zapasowej. Wystarczy że nauczyciel pójdzie na l4 na 5 dni i już koniec świata a co dopiero 2 tyg wakacji np w maju czy kwietniu albo wrześniu….
I jeszcze jedno, praca biurowa poczeka, maile można wysłać na urlopie, klientów uprzedzić żeby sprawy załatwiali z innym pracownikiem…. A 25 dzieci nie ma z kim zostać, nikt ich nie przejmie w całości bo kazdy nauczyciel ma swoją grupę 25 dzieci. Nie ma kogoś zapasowego. Praca w przedszkolu jest specyficzna i wymaga tez specyficznego podejscia do urlopow i pracowników. Inna sprawa że przynajmniej miesiąc przerwy od przedszkola należy sie dziecku jak psu buda i nie ma w ogóle o czym dyskutować.
A czy zastanawiał się ktoś nad tym, kiedy dziecko powinmo odpocząć? Czy ktoś wie, jak czuje się dziecko przebywające ponad 10 godzin dziennie wśród 25 innych dzieci, w halasie, szumie, z daleka od swoich najbliższych? Nikogo nie interesuje, że dziecku należy się odpoczynek, że też może być zmęczone ciągłym pobytem poza domem. Chodzi do przedszkola przez cały rok szkolny, całe wakacje a później 1 września rozpoczyna naukę w szkole. Czy tak powinno to wyglądać? Czy tym najmniejszym nie należy się prawo do odpoczynku, prawo do pobytu w rodzinie więcej niż 2 godziny dziennie? Zawsze biedni są tylko rodzice i nad nimi każdy się użalę. A w imieniu dziecka nikt nie przemawia. Przykre czasy….
Bardzo nieżyciowy pomysł, który w rezultacie obróci się przeciwko samym rodzicom. W czasie wakacji placówki są remontowane, a nauczyciele to nie maszyny, tylko ludzie, również potrzebują odpoczynku. Że o przedszkolakach chodzących od 1 września do 31 sierpnia nie wspomnę. Nauczycieli w szkołach brakuje, już. Zabraknie niedługo jeszcze więcej – m.in. dzięki takim inicjatywom.
Może jednak trochę życiowy, skoro sprawdza się w innych miastach w Polsce i….tak jest też kwestię pracy przedszkoli reguluje ustawa. Chyba nie bez przyczyny. I raz jeszcze – to, że placówki nie powinny mieć 2 mc. przerwy nie jest równoznaczne z tym, że mają pracować bez jakiejkolwiek przerwy.
Chodzi bardziej o to, że przez rakrutacje na dyzury wakacyjne robi się straszny bałagan. Oczywiście nie każde dziecko jest tak śmiałe i otwarte na zmiany, dla niektórych dzieci zmiana co 2 tygodnie miejsca to niesamowity stres. Ale jak juz mają zamknąć na 1,5 miesiąca pzredszkole, by zrobić remont, by nauczyciel poszedł na urlop – to niech miasto ZAPEWNI MI opiekę na pozostały czas, nie mówię że na wszystkie turnusy, ale na trzy każde dziecko powinno się dostać. Bo nie każdy ma dziadków którzy zajmą się dziećmi, nie każdego stać na prywatną opiekę, dwa tygodnie urlopu z rodzicami, bo tak rodzic ma urlop. A moje dzieci na przykład (3 i 5 lat) poza swoim dyzurem w przeszkolu nie dostali się nigdzie. I nie mam co z nimi zrobić. dwa tygodnie z nimi spędzimy na wakacjach, a pozostałe 4 ? Co niby mam z nimi zrobic ?
Ciekawe, że rodzice dzieci uczęszczających do szkoły po prostu muszą zapewnić opiekę dla dzieci, a dla rodziców maluszków to taki wyczyn…. To przecież jeszcze dzieci, małe dzieci, które często chodzą do przedszkola non stop, całe 12 miesięcy. Znam takie przypadki osobiście, gdzie rodzice wyjeżdżają w wakacje na urlop, a dziecko śpi u cioci/ wujka A w dzień chodzi do przedszkola na maksymalną liczbę godz. I gdzie tu jest ten troskliwy rodzic! A co z remontami w placówkach? Kiedy mają być wykonywane, skoro rodzice chcą takiego rozwiązania? Wakacje to idealny czas na takie inwestycje…
O dziwo prywatne warszawskie przedszkola pracują też w lipcu i sierpniu, a urlopy pracownicy biorą przez cały rok. Gdy jedna Pani jest nieobecna, zawsze jest druga z grupy, którą dzieci dobrze znają, wiec nie ma problemu. Przedszkola są zamykane na kilka dni w roku w czasie tzw. długich weekendów i wtedy przeprowadzane są drobne prace remontowe. A przecież żadne przedszkole nie musi co roku przechodzić generalnego remontu i być zamykane na cały miesiąc. Tak więc da się. Zamykanie przedszkoli na całe wakacje to relikt komunizmu, nigdzie na zachodzie tak nie jest. Kiedyś Mamy siedziały w domu i nie pracowały, więc dobrze to funkcjojowalo. Teraz czasy się zmieniły. Kobiety pracują, tak, często i ciężko i długo, wracają do domu po 1 0 godzinach. I nie po to żeby kupić sobie nowe szpilki, ale żeby mieć co do garnka wrzucić. Nieważne czy pracują w biurze czy w supermarkecie, często wcale dużo nie zarabiają, zwykle mniej od mężczyzn. Żeby związać koniec z końcem, opłacić kredyty i nie stracić dachu nad główą nie mogą sobie pozwolić na siedzenie w domu czy na pół etatu nawet. Mają 26 dni urlopu, których też nie mają kiedy wykorzystać, bo zawsze coś w pracy wypadnie. Albo biorą go, gdy dzieci chorują. I nikt im nie da miesiąca wolnego, bo nie ma ich kto w pracy zastąpić na tyle. A jak się nie podoba, droga wolna, powie pracodawca- kilka osób czeka na nasze miejsce. Na urlop dwutygodniowy stać mnie raz w roku i nie chcę go spędzać osobno. Też mam prawo do czasu z mężem i dzieckiem razem, i nie chce wakacji po 2 tyg osobno, bo przedszkole zamknięte. Nie godzę się na taki urlop – ja z dzieckiem, potem mąż z dzieckiem, bo po pierwsze nie stać mnie na dwa wyjazdy, po drugie to czas raz w roku by spędzić go razem i się sobą nacieszyć. Nie każdy ma dziadków, a żadna niania nie zatrudni się na miesiąc. Zresztą gdyby nawet, nie każdego stać by zapłacić 4 tys. niani w Warszawie. W wieku szkolnym dziecko jest starsze, może posiedzieć trochę samo, iść na półkolonie, jechać na obóz, coś da się zorganizować. Maluch to inna sytuacja. Dlatego jestem za pracą całoroczną przedszkoli i nie zgadzam się z powyższymi argumentami nauczycieli przedszkolnych. Jak ktoś chciał mieć dwa miesiące wakacji jak w szkole, mógł uczyć w szkole, nie przedszkolu. Trzeba dostosować system do zmieniających się czasów i wziąć pod uwagę, że rodzice ciężko pracują, nie dla własnego widzimisie, z chciwości, czy kaprysu.